Nalewki od podszewki. Nalewka ze śliwek? Byle bez robaczywek

Domowe powidła ze śliwek? Pychota! Śliwkowy sezon się zaczął. W dzieciństwie powidła i kompot ze śliwek były rarytasem. Po przeprowadzce do miasta w piwnicy królowały kompoty głównie z jabłek. Kompotów ze śliwek i gruszek było mało, więc czekały na specjalne okazje. Popularny był także kompot z wiśni. Dlaczego tak? Zwyczajnie. W dziadkowym sadzie najwięcej było jabłoni. Pamiętam, że była tylko jedna śliwa i stara grusza, więc

Czytaj dalej

Nalewki od podszewki. Jak robić nalewki?

Nalewki łączą, ale nalewki też dzielą. Łączą wszystkich miłośników domowych wypieków, przetworów, zapraw czy domowego wina. A dlaczego dzielą? Ano dlatego, że jedni upierają się, iż domowe nalewki mają jakąś cudowną moc uzdrawiania lub choćby poprawiania stanu zdrowia konsumenta, z kolei drudzy twierdzą, że to tylko domowa wersja mocnego acz pysznego napoju alkoholowego o ustalonym przez wytwórcę smaku i aromacie. Tych podziałów można doszukać się więcej.

Czytaj dalej

Nalewki od podszewki. Pod pierzyny? Domowa nalewka z jeżyny

Nalewki nastawiane były głównie latem i jesienią. Zapasy robimy na zimę, czyli na czas palenia w piecach i wygrzewania się pod pierzyną. Zim już właściwie nie ma, ale lato ilością owoców nadal zachęca do robienia przetworów, nastawiania wina i robienia nalewek właśnie. W piecach i kominkach palimy nadal, jednak z pierzynami raczej rozstaliśmy się na dobre. Zapasy na zimę gromadzą nie tylko wiewiórki. Domowe przetwory wróciły

Czytaj dalej

Nalewki od podszewki. Z porzeczki? Nawet dwie beczki

Porzeczki zaliczam do najsmaczniejszych owoców zaraz po czereśniach i jeżynach. Jagody nie rosną w ogrodzie, więc się nie liczą. Borówka to też jagoda, więc w tym konkursie nie bierze udziału. Czy wiecie, że agrest to też porzeczka? Porzeczka czerwona i porzeczka czarna znana jest wszystkim. Mniej znana jest porzeczka biała. Mało kto wie, że popularny agrest to kolejny gatunek porzeczki – porzeczka agrestowa. Mówię tylko o

Czytaj dalej

Nalewki od podszewki. Z wiśni mi się śni

Sezon na domowe nalewki ze świeżych owoców trwa w najlepsze. Czerwone porzeczki za chwilę znikną ze straganów, dla wiśni też już ostatni dzwonek. Aronia jeszcze nie jest dojrzała, ale z niej w tym roku nalewki robił nie będę. Śliwek w tym roku własnych nie mam. Nie obrodziły. Ale śliwkówka w tym roku będzie. O domowych nalewkach pisałem. Nalewka z owoców cytryńca chińskiego była pyszna. Niestety, w

Czytaj dalej

Żeberka z kociołka w sosie miodowo-musztardowym

Gdy w młodości wakacje spędzałem pod namiotem, nasza kuchnia biwakowa ograniczała się do sporadycznego smażenia kiełbasy z cebulą, często samej cebuli, niekiedy jajecznicy, gotowania ziemniaków oraz tzw. jezioranki do zaparzenia herbaty Ulung. Sól, pieprz, ogórki, pomidory… Smalec ze… smalcem. Masło? Margaryna! Mleko i maślanka. Dżemy. Ciepły obiad w postaci zupy pojawiał się epizodycznie. W przeciętnym polskim domu w okresie PRL-u bogato nie było. W tygodniu królowały

Czytaj dalej

Zupa grochowa? Grochówka latem też zdrowa

Czym człowiek współczesny różni się od człowieka z epoki paleolitu? Jesteśmy wyżsi, smuklejsi, mniej owłosieni, nie tak bardzo umięśnieni i… jacyś tacy gładcy. Grubsi? Raczej. Głowa, tułów, ręce, nogi… Słucham? No weź… Ale tak. Też. 😉 W środku też wszystko to samo. Układ trawienny również mamy ten sam. W ciągu ostatnich dwóch wieków nastąpiły wielkie zmiany w sposobie naszego odżywania. Ewolucja człowieka nie nadążyła za rewolucją

Czytaj dalej

Barszcz biały. Zupa kwaśna z chlebem przaśnym

Nawet początkującemu kucharzowi ugotowanie jej nie powinno sprawić najmniejszego problemu. Większość z nas kojarzy tę zupę ze stołem wielkanocnym lub świętami ogólnie. Znajdą się jednak i tacy, którzy posilają się nią częściej niż tylko raz czy dwa razy w roku. Można podać składniki, opisać przygotowanie w kilku zdaniach, zdjęcie i przejść do kolejnego przepisu. W taki sposób dział kulinarny na moim blogu mógłbym wypełnić w dość

Czytaj dalej

Szczawiowa i… mirabelki

Przepraszam wszystkich za to skojarzenie szczawiowej z mirabelkami. Niestety, pewne informacje pozostają gdzieś w zakamarkach pamięci i nijak nie można się ich pozbyć. Postaram się nie wychodzić poza ramy tematyki kulinarnej, jakkolwiek z góry przepraszam, jeśli, korzystając z wolności słowa, o inną się otrę. Koronawirus szaleje. Ktoś może mi wytknąć, że tryskanie humorem w tym trudnym dla nas wszystkich okresie jest co najmniej niestosowne. Trudno. Świetnie.

Czytaj dalej