Październik się zaczyna – kominek i pierzyna

Ogród w październiku wygląda nieco dziwacznie – wszędzie tam, gdzie coś kwitnie, nadal pełno jeszcze owadów, więc w słoneczny dzień można mieć wrażenie, że to czerwiec w pełni. Większość roślin przygotowuje się jednak do zimowego spoczynku. Kokornak niebawem zaczynie gubić liście, ale najpierw te olbrzymy staną się pożywieniem dla innych organizmów. Coroczny to widok, nie ma zatem czym się przejmować. Cykl się domyka. Wilgoć pod lasem panująca sprzyja ekspansji grzybów i pleśni. Wszędzie pojawiają się ładne kolory, mimo że to kolory jesiennego obumierania liści.

REKLAMA

Kokornak wielkolistny (tzw. krzew szlachecki) jest pnączem wdzięcznym. Można go sadzić jako osłonę altan i tarasów. Pędy rosną szybko, wiją się wokół podpór. Kwiaty mają ciekawy… hm… saksofonowaty kształt, ale są dość małe. Nie nazwałbym ich ozdobą tej rośliny. Kokornak jest pnączem ozdobnym z uwagi na olbrzymie liście. Pnącze jest odporne na mróz, ale niektóre stanowiska wymagać mogą obsypywania korzeni ziemią. Takiej opieki wymagają zwłaszcza młode sadzonki kokornaku.

Zaskakująca ilość motyli. Rusałki były wszędzie. Początkowo myślałem, że te na trawie są martwe, ale moje wtargnięcie spowodowało, że większość poderwała się do lotu. Udało mi się uchwycić kilka, ale tylko parę zdjęć było udanych. Muszę odnotować to spotkanie. Taka ilość motyli świadczy o tym, że właśnie wykluło się drugie pokolenie tego gatunku. Rusałka pawik ma brzozie jest widokiem pięknym. Wyklute motyle będą szukały schronienia na zimę w szczelinach poszycia dachów, w domkach gospodarczych, pod płatami kory… Nie należy ich niepokoić. Niech dotrwają wiosny w spokoju.

Póki co korzystają z faktu, że nastała pora kwitnienia astrów jesiennych. Przed laty przywiozłem sadzonkę tej byliny. Teraz traktuję astry jesienne jak chwasty. Rosną wszędzie. Sprawdzą się jako bylina okrywowa. Mnie ich zapędy trochę irytują, więc na wsi wyrywam je, ile się da. Jedynie (widoczna poniżej) odmiana olbrzymia trzyma się stanowiska pod oknami domu. Nie rozrasta się w tempie szalonym. Jej szczęście.

Astry jesienne mimo wszystko są ozdobą ogrodów. Z początkiem wrześnią nie ma już roślin tak intensywnie kwitnących.
Wśród bylin, które nie wymagają specjalnej opieki (poza corocznym okiełznywaniem ich ekspansji), astry jesienne nie mają konkurentów.

Na wsi kwiatów niewiele, więc na tym stanowisku zrobiło się tłoczono. Aster jesienny należy do bylin typu “posadź i zapomnij”.

Bzyg. Owad taki. Tu akurat dwa owady. 🙂 Poniżej muchówka albo giez. Hm. A może bzyg inny? Na wsi tyle tego, że o pomyłkę łatwo.

Pigwowiec zamiast cytryny lub może nalewka? Trzeba się zastanowić. 🙂

pigwowiec

I trochę maślaków na jesienne łez otarcie. 🙂

maślaki

A co słychać w miejskim w ogrodzie? A tu jesienny spokój. Ruda kwitnie na krześle, jak tylko słońce zaświeci. To jej krzesło. 🙂

Zimowit jesienny właśnie postanowił pokazać, że nadal jest tam, gdzie go rok temu posadziłem. Kupiłem kilka cebulek zimowita z ciekawości, przy okazji zakupu kilkudziesięciu cebulek krokusów. O krokusach wspominałem w lutym. Zimowit jest rośliną silnie trującą. Jako ozdoba najokazalej prezentuje się sadzony w gromadach po kilkadziesiąt sztuk.

Mówiłem, że kwitnie?

Wstydu w ślepiach nie ma. Nic jej nie mówiłem, że robię zdjęcia do bloga. 🙂 Ta sesja byłą zarezerwowana dla zimowita.

Orzech włoski rośnie przy śmietniku. Posadzono go w 1945 roku (informacja sprawdzona). Do sprzątania opadłych łupin i liści chętnych najczęściej nie ma. Na szczęście owoce się nie marnują. Mało osób wie, że orzech jest drzewem długowiecznym i może owocować nawet w wieku 500 lat. Niewyzbierane owoce orzecha włoskiego staną się zimą pokarmem dla krukowatych. Zguby w sprzyjających warunkach dadzą początek nowej roślinie.

Mięta czeka na jesienne żniwa. Można ją mrozić tak samo jak lubczyk, pietruszkę czy koper. Najwyższy czas poczynić zapas.

Jagody winorośli (dzikiego wina) oraz bluszczu pospolitego zimą będą pokarmem dla kosów. Bluszcz pospolity, mimo że jest pnączem zimozielonym, wśród wielu ogrodników przyjaźni nie zazna. Liście ma zielone cały rok, ale też cały rok generuje opad suszu. Dzikie wino z kolei tworzy sporą masę listną, która jesienią opada w całości. To taki… kolorowy zawrót głowy. Pięknie to wygląda jesienią. Masa kolorów, ale też masa liści do usunięcia. Znacznie mniej liści przysporzy wiciokrzew. Pnącze pięknie kwitnie i roznosi przyjemną woń w ogrodzie. O pnączach napiszę innym razem. W obu moich ogrodach (wiejskim i miejskim) naliczyłem ich 10 gatunków. Postaram się omówić każde, ale na to muszę mieć więcej czasu niż zwykle.

Cisy mają piękne jagody. Trujące, ale piękne. Cisy są długowieczne i mało wymagające. Rosną wolno. Jeśli ktoś chce mieć piękny zimozielony zakątek w ogrodzie to powinien obsadzić go odmianami cisów właśnie. Jest w czym wybierać.

Poczciwa pelargonia posadzona wiosną, podlewana i zasilana dotrwa do pierwszych mrozów. Ozdoba w każdym ogrodzie. Kiedyś nie byłem miłośnikiem tych kwiatów, ale z czasem zmieniłem zdanie.

Z tą pierzyną to oczywiście przesada, wszelako w pieco-kominku ogień pali się już codziennie.

PS. Aronie w tym roku obrodziły. Kobiałek było 10. Zbiór odbył się na początku września.

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

dwadzieścia − sześć =