Wśród wiejskiej dziczy. O dzikach, o psie i o płocie…

Gdy się ma psa, ogrodzenie terenu wokół domu jest konieczne. Powody są dwa: musimy zapewnić bezpieczeństwo osobom i zwierzętom z sąsiedztwa oraz uchronić psa przed niebezpieczeństwami z zewnątrz. To jest moje dość świeże stanowisko. Wcześniej uporczywie twierdziłem, że prywatnego terenu na wsi pod lasem grodzić nie ma powodu. Nie uważałem, że nie ma zagrożeń. Ogrodzenie? Człowiek i tak sobie poradzi, jeśli będzie chciał na cudzą posesję wtargnąć. Ogrodzenia z siatki nie wyglądają ładnie… Jakieś betonowe segmenty po prostu straszą… Kowalska robota jest trwała i ładna, ale – pieruńsko droga… Drewno jest ładne, ale nie jest trwałe… Po co wydawać pieniądze na coś, co nie jest trwałe? Powtarzające się kilka razy do roku wizyty dzików, zmusiły mnie do zmiany poglądów. Tematem będzie siatka leśna, ale – jak mnie już znacie – pewnie nie tylko.

płot z drewna

REKLAMA

Zagrodzić dzikom drogę

Sam z siebie żartuję, gdy sobie przypomnę, jakimi to ongiś sposobami usiłowałem utrudnić dzikom dostęp do mojego wiejskiego trawnika. Nie muszę sięgać do zakamarków pamięci, albowiem jakiś czas temu dobrowolnie 🙂 opublikowałem kilka zdjęć, obrazujących moją wiejską pomysłowość oraz… miejską determinację. Walka ze skutkami wizyt dzików trwała kilka lat. Dzisiaj spoglądam na te zdjęcia i ze śmiechu boki zrywam… 😀 Pamiętam jednak, że wówczas wcale do śmiechu mi nie było.

siatka leśna

Nie twierdzę, że robiąc te zmyślne zasieki i barykady, byłem przekonany o ich skuteczności. Nie twierdzę też, że już wtedy nie byłem sam sobą i swoimi pomysłami ubawiony po pachy. Dowodem niech będzie fakt, że te zdjęcia istnieją i je publikuję po raz drugi. Mam na myśli jedno ze zdjęć powyżej. Widok poniżej przedstawia sytuację ładnych parę lat później. Na wsi mówiono wtedy, że Pioter zasieki porobił, żeby duże krety nie przyłaziły z lasu… 😀 Na wsi nic uwadze sąsiadów nie umknie. Ma to swoje plusy i minusy.

Teren mógł być ogrodzony natychmiast lub rok po zakupie działki. Nic wówczas tu nie rosło. Jedna jedyna stara jabłoń. Czysta sytuacja. Mój upór trwał lat kilkanaście. Pewnej jesieni niesforne dziki sprawiły, że zmieniłem zdanie trwale. Była to ich kolejna acz ostatnia wizyta. Następnego roku latem teren ogrodziłem, zamontowałem dwuskrzydłową bramę oraz furtkę. Dlaczego o tym piszę znów? Już wyjaśniam.

Płot w dechę!

Wiejskie ogrodzenia z tarcicy zawsze mnie się podobały. Żywotność drewna jest jaka jest. Nie można oczekiwać, że płot wykonany z drewna sosnowego przetrwa pół wieku czy dłużej. Szanse byłyby większe, gdybym zastosował drewno topolowe. Kiedyś z drewna topolowego stawiano stodoły, wychodki, robiono sztachety, itp.  Dzięki zaletom tego drewna konstrukcje były trwałe. Drewniane stodoły na wsi to już przeszłość, ale tu i ówdzie tego typu zabytki wiejskiej zagrody można spotkać nadal. Nienaprawiane, bo nieużywane. Podupadłe, ale nadal widać w nich wolę przetrwania. O impregnowaniu drewna nikt wtedy nie myślał.

stodoła z drewna topolowego

Drewno impregnowano. Po ścięciu zatapiano je w torfowiskach. Tak impregnowano drewno do budowy domu a nie – stodoły. Stodoła z topoli szarzała szybko, bo taki urok tego drewna. Drewno topolowe jest lekkie, ale dość twarde i do tego mało atrakcyjne dla robali. Taką stodołę mógł pokonać jedynie upływ czasu lub… ogień. W każdym gospodarstwie sadzono topole, aby mieć materiał na budowę nowej lub naprawę starej stodoły. Wierzby i topole rosły zatem w okolicy gospodarstw nie z przypadku. Stare wiejskie stodoły znikają jedna po drugiej. Stare drewno z tych lepiej zachowanych jest materiałem poszukiwanym.

stara stodoła

Strzecha z trzciny

Budowano nie tylko z desek topolowych. Budulcem była słoma trzcinowa, z której wykonywano poszycia dachów. Bardzo popularna wówczas i dziś jest wiklina (młode pędy wierzb). Płot z wikliny jest ładny i łatwo go naprawić. Przydatne były także młode pędy leszczyny, z których wykonywano nie tylko szkielety ogrodzeń wiklinowych, ale także całe ogrodzenia. Z tego materiału powstawały przewiewne ściany rozmaitych budynków gospodarczych (zagrody dla owiec, suszarnie siana, drewutnie). Długie i proste leszczynowe pędy nadawały się nie tylko na elementy konstrukcyjne ścian i płotów. Z leszczynowego pędu kij do wędkowania też zrobisz.

stodoła

Tarcica sosnowa

Ktoś z czytelników mojego bloga zauważył, że użyta przeze mnie tarcica nie była okorowana. Padło pytanie, czy fakt ten nie ma wpływu na żywotność drewna a tym samym na trwałość płotu. Niestety, pytanie zamieszczono na facebooku i jakimś trafem umknęło mojej uwadze. Z opóźnieniem, ale jednak odpowiadam: kora odpadła sama. 😀 Zakupione deski tarcicy były drewnem mokrym. Jedyne, o co poprosiłem w tartaku (co oczywiście podniosło cenę drewna), to obróbka desek z obu stron, aby ułatwić malowanie. Lepiej się maluje drewno gładkie niż takie surowe, szorstkie, z zadziorami. Dzisiaj bym tego nie zrobił. Kupiłbym tarcicę bez obróbki. Deska byłaby grubsza. Malowanie aż tak uciążliwe nie jest, zaś impregnatu i tak trzeba użyć sporo. Materiał pomalować należy co najmniej dwa razy.

siatka leśna

Rozmawiałem z moim znajomym stolarzem, który jest w zawodzie od 45 lat. Rozmawiałem z szefem tartaku, człowiekiem również z wieloletnim doświadczeniem, który mi to drewno sprzedał. Obaj z uśmiechem stwierdzili, że zanim robal zorientuje się, że na tym płocie jest nieco kory… Twierdzili, że kora (nie było jej za wiele) i tak nie doczeka najbliższej zimy. – Te trochę kory? A stawiasz pan płot, czy budujesz katedrę pod lasem? – zapytali w tartaku. Lato było upalne. Mokra tarcica schła, mokła na deszczu, znów schła… Już jesienią tego samego roku zauważyłem, że sporo jej odpadło. Resztę usunąłem przed wiosennym malowaniem. 🙂 I po kłopocie.

Drewnojady

Nie oznacza to, że tak ma postąpić każdy. To był mój wybór. Szkodniki atakują nie tylko drewno z korą. Oczywiście kora zachęca, bo tam robal “startuje”, ale narażone są też wszelkie pęknięcia, szczeliny w drewnie, miejsca na styku drewna z gruntem… Zapach drewna przyciąga masę owadów drewnolubnych. Wie o tym każdy, kto budował dom z drewna lub składuje drewno w drewutni. Impregnacja z użyciem pędzla zapewnia ochronę, ale tylko powierzchniowo. Pędzlem nanosimy zbyt mało impregnatu i czas nasiąkania jest zbyt krótki. Larwy penetrują drewno znacznie głębiej. Do tego warunki pogodowe i klimatyczne, glony… 🙂 Drewno trwałe nie jest. Ale ja lubię drewno.

siatka leśna

Tego lata okorowałem i starannie ostrugałem krawędzie tylko tarcicy, którą użyłem jako odeskowanie skrzydeł bramy i furtki. Tu na estetyce mi zależało i na tę “zabawę” czasu było dość. Drewno zaimpregnowałem (raczej: pomalowałem!)  już w trakcie stawiania ogrodzenia. Kolejny raz (trzeci raz) pomalowałem ogrodzenie po pierwszej zimie. W tym roku sprawdzałem i tylko w jednej desce znalazłem jakąś dziurkę i ślady żerowania jakiegoś szkodnika drewna konstrukcyjnego. Jakoś się tym nie przejąłem. Pewnie kilka przeoczyłem. Kto by się przejmował ryską na masce kilkuletniego samochodu? Hm? 😉

siatka leśna

Dziura w ziemi czy w płocie?

Dziura w płocie może martwić. Czasami warto zostawić jakąś dziurę dla kotów. Koty potrafią poradzić sobie jednak z każdym ogrodzeniem,  nawet takim o wysokości 2 metrów. Mój płot z tarcicy powstał, aby obronić trawnik przed lochą i jej warchlakami. Dziki upodobały sobie ten teren i kilka razy zbuchtowały (tak to się nazywa) mi trawnik na znacznym obszarze. Polubiłem kreta. Pamiętam, gdy po raz pierwszy zobaczyłem masę krecich kopczyków… 15 lat temu sen z powiek spędzał mi kret i brak wody na działce. Wczesną wiosną widok nie napawał optymizmem. Rośliny były małe i nieliczne. Kretowisko przeważało rozmiarami i liczebnością. Kupa… roboty. 😀

ogrodzenie przed kretem?

Dziki ujawniły się nieco później. Naprawianie szkód za którymś razem przypłaciłem ostrym bólem kręgosłupa. Dlatego powiedziałem sobie “dość”. Płot z tarcicy ma wysokość 120 cm i kłopotu z dzikami już nie mam. Poziome prześwity między deskami były przyjazne dla kota. Nie myślałem wtedy, że kiedykolwiek będę miał psa. Sytuacja się zmieniła. Trzeba znaleźć inne rozwiązanie, aby pies nie mógł wydostać się poza mój (swój) prywatny teren. Co z kretem? Ja go polubiłem. A poza tym od trzech lat z kretem walkę toczy sąsiad i… ja mam spokój także. 🙂

Kto dołki kopie…

Tak więc kłopotu z dzikami nie mam. Kret też przestał być zmartwieniem, ale to – na szczęście – nie moja zasługa. “Dziury” w płocie zniwelowałem. O tym za chwilę. Przyroda nie lubi pustki. Aktualnie trawnik przekopuje mój własny… pies. 😀 Hm. Znów mam dziury. Znów tu i ówdzie pełno małych… hm… kopczyków. I tu już pomysłów nie mam lub… mieć nie chcę. Dziury zakopię z końcem wakacji. A kupki? Te kupki zbieram do woreczków. – Dooobry pies! Móóój pies! Siad. Tak mniej więcej trzy dziennie. 😀

siatka leśna

Siatka leśna

Z każdej sytuacji zawsze jest jakieś wyjście. Mój sąsiad zwykł dodawać, że wyjście jest zawsze, ale czasami nie warto ryzykować, gdy się nie wie, co za tymi “drzwiami wyjściowymi” jest. Mój sąsiad to jednak specyficzny człowiek i lepiej nie roztrząsajmy tego tematu teraz, bo znów się rozpiszę i od sedna się oddalę. Nie ma kota, ale jest pies. Pies, który już posmakował świata poza ogrodzeniem. Kupiłem 100 metrów siatki leśnej 110/10/10 L. Tylko 100 metrów, bo 25 metrów nieco wyższej już miałem, zaś płot oddzielający nas od hałaśliwego jamnika jest już osiatkowany. Uczciwie trzeba przyznać, że Fargo tak często nie szczeka, ale jak zaszczeka to… W psim ujadaniu można przyznać sąsiedzki remis. 😀

Siatka założona. Niestety, od strony drogi przy płocie rosną liczne krzewy. Mimo wycinki znacznej części pędów, na tym odcinku siatki wkopać się nie udało. Za mało miejsca na swobodne operowanie szpadlem. Gdybym miał więcej czasu i… gdyby mógł wytłumaczyć mojemu psu, że mocowanie siatki do ogrodzenia i moje przedzieranie się przez liczne krzaki nie jest zaproszeniem do zabawy… 😀 Sądziłem, że sztywno rozpięta między słupkami siatka i tak będzie dostatecznym zabezpieczeniem i zaporą dla dużego psa. Ba! Nie dla psa rasy golden retriever. 🙂

siatka leśna

Fargo! Ty łobuzie…

Spryciarz codziennie sprawdzał, gdzie siatka leśna nie jest naprężona zbyt mocno i gdzie można wsunąć łeb… A skoro łeb się zmieścił… Pewnego poranka… Bow-wow! Usłyszałem, że mój pies szczeka gdzieś poza ogrodzeniem. Łatwo było to ustalić, bo szczekanie dobiegało od strony lasu. – Aha! A to łobuz! Powsinoga! – pomyślałem. Oczywiście dał się przywołać, ale przybiegł z innej strony ogrodzenia i spanikowany nie mógł znaleźć drogi powrotnej. – Aha! Teraz siatka leśna zadziałała – pomyślałem z zadowoleniem. Byłem przy furtce, więc szybko przywołałem zbiega, bo napierał na siatkę jak oszalały. – A ty dokąd się wybrałeś? Do domu…

Czyja wina, że pies wydostał się poza ogrodzenie? Niczyja. Musiałem jednak wprowadzić pewne poprawki i udoskonalenia, aby pies nie mógł przedostać się pod siatką znów. W miejscach, w których siatka leśna nie była wkopana, należało ją w jakiś sposób do podłoża “przyszyć”. Przyszyć? Jak? Czym? Rozwiązanie znalazłem szybko.

siatka leśna

Przyszpilony do płotu

Fargo jest młody i ciekawy świata. Jest z nami zbyt krótko. Pędząc przed siebie młody tropowiec może oddalić się znacznie. W lesie bezpiecznym nie jest. Spłoszony i przerażony drogi do wiejskiego domu może nie odnaleźć. To wszystko nadal jest dla niego czymś nowym. Za rok będziemy siebie bardziej pewni. Nie powątpiewam w jego nosa, ale parę lat temu miałem przygodę z zagubionym psem myśliwskim, który podczas nocnej nawałnicy wpadł na moją werandę, przerażony i mokry jak szmata. Nie chcę powtórki sytuacji w przypadku własnego psa. Tamten pies miał szczęście. Dotrwał ze mną w łóżku (dosłownie) do rana i dopiero pod koniec następnego dnia udało mnie się ustalić, czyj on jest i zwrócić go właścicielowi. Opiszę to innym razem. Muszę odszukać zdjęcia. Było to już parę ładnych lat temu.

siatka leśna na płocie z desek

Różniczka jako wyniczek z odejmowanka

W sumie nie o różniczkę chodzi a o podsumowanie. 🙂 Typ ogrodzenia powinien odpowiadać naszym potrzebom. Warto być przewidującym i przemyśleć wszystko wybiegając myślą w przyszłość…. Ale jeśli lubimy drewno i chcemy mieć ogrodzenie typu rancho? Tarcicę najlepiej kupić już okorowaną lub – dla własnego spokoju – okorować samemu przed budową ogrodzenia. Deska tarciczna nie musi być strugana, ale być może warto kupić drewno już zaimpregnowane. Malowanie z impregnowaniem (zabezpieczaniem przed szkodnikami) mało ma wspólnego. Wybór należy do inwestora, który przecież wie najlepiej, jaki budżet na ogrodzenie z desek tarcicy jest gotów przeznaczyć. Gatunek drewna też można wybrać wedle upodobania. Stać cię na tarcicę dębową? Proszę bardzo. Drewno dębowe droższe, trwalsze, ale w przyrodzie uchodzi też za… apetyczne. 🙂

Jeśli wybierzesz wariant “naprawczy” i będziesz chciał taki typ ogrodzenia osiatkować siatką leśną (bo koty, bo pies, bo dziki), musisz pamiętać, że siatka leśna spełni zadanie, jeśli ją wkopiesz w ziemię. Musisz ten fakt uwzględnić dobierając wysokość siatki. Siatka leśna wykonana jest z drutu solidnego dla zwierząt, ale miękkiego dla narzędzi, więc będziesz ją mógł ciąć, giąć i przycinać wedle uznania. Aby było co ciąć kup siatki nieco więcej. Podobnie z jej wysokością: lepsza jest wyższa, bo albo wkopiesz mocniej, albo przytniesz lub zagniesz jej nadmiar. W miejscach, w których siatki wkopać nie można lub “się nie chce” 🙂 zastosuj “wsuwki”.

jak zamocować siatkę leśną do gruntu

Wsuwka do… wbijania?

Tak. Ja ją tak nazywam. Wsuniesz w ostatni poziomy drut siatki i wbijesz wsuwkę w grunt. Wsuwki wykonasz sam z odpowiedniego drutu (ew. z cienkich prętów zbrojeniowych, montażowych, do mocowania podwieszanych sufitów lub innych – poszperaj na dziale budowlanym…). Jeśli nie wiesz, jak takie “zszywacze” wykonać, poproś żonę o wsuwkę do włosów. Teraz już wiesz, o co mi chodzi? Po zgięciu drutu (prętu) wykonana przez ciebie wsuwka powinna mierzyć 20-40 cm. Wbijaj wsuwki co 3-4 oczka. Siatka będzie niejako przyszyta do gruntu i to mocowanie będzie trwałe. Za rok resztę załatwi plątanina trawy i perzu. Po kłopocie. Zależnie od grubości drutu do zginania użyjesz kombinerek lub zegniesz pręt rękoma a dogniesz używając dwóch młotków (większy wystąpi w roli kowadła). Oczywiście nie rób tego na stole. 🙂

Jak przymocować siatkę leśną do podłożna

Przygotowane z drutu lub prętów “wsuwki” należy dokładnie wbić w grunt, aby nie było ich widać. Umocowana za ich pomocą siatka leśna powinna co najmniej dotykać podłoża i być naprężona. Im więcej “wsuwek” na metrze bieżącym siatki tym solidniejsze mocowanie. W moim przypadku nie było problemu z wbijaniem “wsuwek” w grunt, więc nie ucinałem fabrycznego zagięcia. Na zdjęciu poniżej widoczne są skoble do mocowania siatki leśnej do płotu.

skoble do mocowania siatki leśnej

Kulą w płot…

Oczka siatki leśnej dobierz zgodnie z potrzebą. Oczko siatki nie może być dla psa czy kota pułapką! Nie wierz, że wkopana siatka leśna uchroni cię przed kretem. Siatka leśna, nawet taka z drobnymi oczkami, na nic się przyda w tym względzie. Siatkę do płotu z drewna mocujemy skoblami, które koniecznie dobierz do grubości deski. W przyszłości nie będziesz się pieklił, że ktoś lub ty sam poraniłeś sobie dłonie o wystające końce wbitych ongiś skobli. Są ostre, mogą zatem ranić, szarpać odzież… Rana na udzie może być niebezpieczna! Skoble do mocowania kup osobiście. Muszą mieć oba ramiona równe i ostre. Chyba, że lubisz ten przyjemny ból, gdy młoteczkiem w paluszek… Auuuuu! 🙂 Siatkę leśną zakładaj w całości lub tnij na odcinki i mocuj je od słupka do słupka. Twój wybór.

golden retriever Fargo

To tyle. Na pewno i tym razem nie udało się napisać o wszystkim. Powyższe zdjęcie? Noooo, Fargo na wakacjach. 😀 Jeśli masz jakieś pytania do mnie to nie zadawaj ich na FB. Pisz komentarze pod moimi wpisami na blogu. Odpowiem na pewno i na pewno szybko. Taka komunikacja będzie z pożytkiem dla innych. Poza tym… lubię pisać, gdy wiem, że lubisz czytać…

PS. I teraz rozterka, do którego działu ten tekst dodać: do “zrób to sam”, do “wypoczynek”, do “zwierzyniec” czy może jednak do “dom i ogród”? 😀

 

Polub i podziel się treścią z innymi.

One thought on “Wśród wiejskiej dziczy. O dzikach, o psie i o płocie…

  • 2022-11-05 o 19:17
    Permalink

    Masz bardzo ciekawy i wciągający styl pisarski! W dodatku nie walisz byków, co w internetowej, i nie tylko, literaturze ostatnich lat plewi się na potęgę aż oczy bolą. A Ciebie wyjątkowo przyjemnie się czyta! Pozdrawiam:)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

jeden × dwa =