Słów kilka o miodzie pitnym i miodosytnictwie

O tym, że dobry miód pszczeli wymaga ciężkiej pracy, wiedzą nie tylko pszczoły, ale także i pszczelarze. Miodowe żniwa zaczynają się już w maju, jako że w tym okresie pyłek ma najlepsze walory smakowe. Praca nie ogranicza się tylko do wybierania gromadzonego przez rodziny pszczele miodu. Do niektórych miododajnych pożytków pszczoły trzeba dowieźć. Pszczelarstwo to hodowla w pełnym tego słowa znaczeniu, tym trudniejsza, że dotyczy stworzeń małych, delikatnych i wrażliwych. Pszczele gniazda trzeba poszerzać, dodawać węzy, przeglądać, kontrolować, hodować matki… Praca w pasiece nie jest słodka, choć takim jest jej podstawowy produkt – miód pszczeli.

miodobranie

REKLAMA

Miód pszczeli wszyscy chcieli

O zaletach miodu pszczelego słyszał każdy. Smakosze pszczelich produktów miodowe miesiące mają przez cały rok. Nastała jesień, ale ja pozostanę przy lecie. Ba! Nawet do wiosny powrócę. Wiosna kwieciem stoi. Miodobranie zaczyna się wcześnie. Miód z kwiatów mniszka pszczelarze – mówiąc ich językiem – kręcą (wirują w wirówkach) już w maju. W kolejnych miesiącach nadchodzi czas na miód z rzepaku, akacji, lipy… Aby uniknąć fermentacji, zbiera się miód dojrzały, czyli taki, który nie zawiera więcej niż 20% wody. Najcenniejszy i najzdrowszy jest miód w czystej postaci. Pijemy jednak również miód z wodą i miód przefermentowany. Miód przefermentowany nie jest już tak popularny jak przed wiekami, ale miód z wodą może stać się naszym ulubionym napojem pitym w czasie upałów.

pszczoła miodna

Zapas miodu na zimę kupiłem. Miód pszczeli znajdziemy chyba w każdej domowej spiżarni. Rozmaite wyroby pszczelarskie są do nabycia w dość licznych sklepach pszczelarskich i bartniczych. Dla własnych potrzeb miód pszczeli kupuję pod koniec wakacji wprost u znajomego pszczelarza. Pszczoły dostarczają nam nie tylko miodu, ale dzisiaj na nim się skupię. Miód jest smaczny i zdrowy tak samo w postaci surowej, jak i przetworzonej. Pomijam przetwarzanie miodu przez handlarzy poprzez dodawanie syropów, bo to jest swego rodzaju oszustwo. Chyba, że produkt jest opisany i konsument wie, co kupuje i za co płaci. Jak rozpoznać prawdziwy miód? O tym nie tym razem.

miód pszczeli

Dla miecza i dla kądzieli

Jak to co? Miód pszczeli. Średniowieczna Polska słynęła z bartnictwa (leśnego pszczelarstwa), bo ówczesne tereny pokrywały liczne puszcze i lasy. W nich to pracowite pszczoły (borówki), w dziuplach zwanych barciami, zakładały miododajne gniazda. Bartnictwo kwitło w najlepsze. Miód był ówczesnym polskim złotem. Przy tej ilości lasów oczywiście cennym towarem było drewno jako surowiec i produkty z niego uzyskiwane (węgiel drzewny, żywica, smoła, oskoła, dziegieć…). Zostawmy jednak gospodarkę Piastów i Jagiellonów na inną okazję. Żartując nieco można by uznać, że kraj w zieloności tonął. Wyobrażam sobie, że z lasu wydostać się było raczej ciężko. 🙂

miód

W tamtych wiekach na terenach polskich i bardziej na wschód rozwinęło się także miodosytnictwo – z miodu wytwarzano napoje alkoholowe. Popularny był jednak nie tylko miód pitny, ale także, ciekawe w smaku i orzeźwiające w skutku, miodowe napoje bezalkoholowe. Miód dominował w kuchni, stosowany był w medycynie, zaś jako ów napój ducha krzepiący – do rekreacji. Umówmy się, że tak będziemy określać tę sferę ludzkiej, po dziś dzień niezbyt zacnej, aktywności. Jej przejawy znamy choćby z ekranizacji słynnych powieści Sienkiewicza. Rekreacja owym trunkiem kreowała w karczmie zajścia różne, które i podówczas, i obecnie mogą kończyć się dla uczestników tragicznie. Takiej rekreacji nie polecam. Natomiast miód jako cenny produkt w kuchni a jeszcze cenniejszy w medycynie chwalić i rozpowszechniać trzeba!

miód pszczeli

Nie pij Waść!

Pośród starych przepisów odnajdziemy pyszny i ongiś bardzo popularny napój miodowy o wdzięcznej nazwie czemiga. Przecież z miodu i dla miecza, i dla kądzieli coś bezalkoholowego też mieli. Co prawda ongiś cienkusz wszyscy pili, ale to z potrzeby zachowania zdrowia, niźli dla jego zguby. Woda w studniach w owym czasie do picia raczej się nie nadawała. A cienkusz to ówczesny napój piwny, czyli taka mętna breja, z niewielką zawartością alkoholu (zwykle w okolicy 1%). Aby bitwy wygrywać rycerzy właśnie takim piwem pojono a nie wodą.

O średniowiecznym piwie poczytacie gdzie indziej. Warto jedynie wspomnieć, że było ono ciemne, bardzo aromatyczne i niezbyt mocne, jęczmienne lub pszeniczne. Dodawano doń miodu, aby poprawić mu smak. Miód przyśpieszał też piwa fermentację. Nawet zupy na cienkuszu gotowano. Zupa piwna na śniadanie przez wieki był tym, czym teraz kubek mocnej kawy. Piwo z dodatkiem odpowiednich ziół stosowano jako lekarstwo na wiele dolegliwości. Wróćmy jednak do miodu.

Miód i miodosytnictwo

Napoje alkoholowe wytwarzane na bazie pszczelego miodu nazywano miodami pitnymi. Powstawały w wyniku fermentacji roztworu wodnego miodu, który poddawany był syceniu (warzeniu, gotowaniu). Oprócz wody i miodu roztwór mógł zawierać zioła. Uzyskany półprodukt nazywano brzeczką miodu pitnego. Brzeczka ta była podstawą miodosytnictwa – tak nazywano wytwórstwo miodów pitnych. Aby uzyskać lepsze smaki do miodów pitnych dodawano odpowiednie zioła, korzenie lub owoce. Najlepsze miody pitne uzyskiwano z miodu lipowego. Taki miód pitny nazywany był lipcem. Miesiąc lipiec również lipom nazwę swą zawdzięcza. Miejsce, w którym fermentacja napoi miodowych się odbywała nazywano szypilką.

pszczelarz

Dr Teofil Cegielski (1846-1916) w książce „Miodosytnictwo czyli Sztuka przerabiania miodu i owoców na napoje” (1892) podaje, że „droga, jaką możemy z miodu wyrabiać napoje, jest dwojaka: 1) przy współudziale ognia, czyli przez warzenie lub gotowanie i 2) w drodze zimnej. Napoje przy pomocy ognia wyrabiane nazywamy miodami syconymi, które, jeśli są owocami zaprawione, mają nazwę miodów owocowych lub też nalewek owocowych; napoje zaś drogą zimną bez pomocy ognia wyrabiane, nazywamy winami miodowymi, które, gdy będą doprawione, będziemy je nazywali winami owocowo-miodowymi”. Proste, prawda? 🙂

miód w wirówce

Autor podaje, że tak pierwsze, jak i drugie napoje wyrabiają się przy pomocy naturalnego fermentowania (kiśnienia). Napoje te  – trzymając się jego przekazu – nie mają nic wspólnego z napojami sztucznymi, które robią się przez proste zmieszanie gotowych już składników wina: wody, alkoholu, cukru, kwasów i aromatycznych olejków. Pośród obszernych opisów, jak przygotować miody pitne sycone, znajdziemy tam przepisy na wina miodowe oraz piwo miodowe. Jest tam także sporo na temat miodowych napojów bezalkoholowych. Właśnie o nich głównie chciałem dzisiaj napisać, ale ponieważ “żem siem rospisał”… 😀

Miód z wodą będzie ochłodą

Do miodów pitnych jeszcze wrócę. Wybiegając myślami do kolejnego lata, najbardziej interesują mnie napoje bezalkoholowe z miodu i ziół komponowane. Na wsi miętę mogę kosić kosiarką. Kilka innych ziół też się znajdzie. Wodę w studni mam czystą a do pasieki blisko. Na eksperymenty czas przyjdzie latem, ale napisać o nich mogę już teraz. Tak więc wszystkim, którzy właśnie poczuli niedosyt, pragnę zakomunikować, że o miodzie, miodosytnictwie i syceniu miodu wspomnę na blogu jeszcze nie raz. Cykl nalewkowy nadal nie zakończony, więc temat może pojawić się w zaplanowanych jeszcze trzech tekstach.

Co roku pszczół w moim ogrodzie jakby mniej. Być może w tym zapracowaniu nie dostrzegamy się nawzajem? 😀 Na szczęście widywałem je na okolicznych rzepakowych pożytkach na wypasie. Za to osy i szerszenie mają się znakomicie. Tak, tak! Komary i kleszcze… Ale wsi co roku chcę jeszcze i jeszcze… 🙂 To tyle. O napojach bezalkoholowych z miodu i ziół w kolejnym artykule. Niebawem. Już mam dla niego tytuł.

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

4 − dwa =