Lato! Owocowy zawrót głowy

Przyznać się, że nigdy w życiu nic się nie upiekło to żaden wstyd. Żadnym wstydem nie jest także przyznanie się, że w młodzieńczym wieku to i owo upiekło się nie jeden raz. Żeby to i owo i Wam się upiekło przepisu nie podam, bo każdy sam jest swojego życia kucharzem. Słucham? Kowalem? Weź… W moim kąciku kulinarnym? Lubicie truskawki? Mam na myśli nasze truskawki. A czereśnie? Te owoce w czerwcu ja jem bez ograniczeń. Znacie jakiś prosty przepis na ciasto truskawkowe lub jakiekolwiek ciasto z czereśniami w roli głównej? Na jabłecznik lub na ciasto śliwkowe też skusić mnie łatwo. Wypieki w taki upał odpadają. Tymczasem owocami wolę się po prostu zajadać. Tematyka kulinarna właśnie dzisiaj mnie ogarnia, albowiem sezon owocowego obżarstwa trwa, ale, roztropnym będąc, owocowe zapasy na zimę już teraz poczynić warto.

Jak śliwka w kompot

Na śliwki i kompoty przyjdzie pora. Owocowe zapasy na zimę w piwniczce też upycham. Domowe powidła śliwkowe… Mmm… W te upalne dni w użyciu była głównie woda smakowa. Dzban chłodnej wody z miętą i cytryną lub z truskawkami w te dni towarzyszył mi stale. Traf chciał, że z większością tych upałów przyszło mi się zmierzyć wykonując dość ciężkie prace fizyczne w ogrodzie na świeżo zakupionej działce, na której zamierzam pobudować dom. Praca przy spiekocie z temperaturą 36 st. C w cieniu nie należy ani do bezpiecznych, ani do specjalnie wydajnych. Zwłaszcza, gdy temperatura w cieniu, a praca – w słońcu. 🙂 Na szczęście pracowałem na własnym terenie i dla siebie, więc o pośpiechu mowy nie było. Będąc samozatrudnionym sam zapewniłem sobie dostęp do odpowiedniej ilości wody, którą swój organizm nawadniałem bez ograniczeń.

REKLAMA

Mój pies też cierpiał, mimo że występował tylko w roli obserwatora i oszczekiwacza wszystkiego, co pojawiało się za płotem. A okolica dość ruchliwa. Bliskość Kanału Noteckiego sprawia, że nie czuliśmy się nadto samotni. Niby wieś a ruch jak w mieście. 🙂 Po wielomiesięcznym epidemicznym zastoju w kierat pracy fizycznej wpadam niczym śliwka w kompot. Dość leniuchowania! Na wsi nikt nie musi mnie namawiać do ruchu, pracy i wysiłku. Nie uwierzycie, ale zamiast opasłych kanapek, w tych dniach głód zaspokajała mi kobiałka przepysznych truskawek oraz chłodna maślanka. Zabrane przezornie cztery dorodne pomidorki też ratowały sytuację. Jakie to szczęście, że ktoś kiedyś wymyślił lodówkę turystyczną. Uf! 🙂

Pomidor na humor

Z tym zajadaniem się owocami i warzywami w trakcie pracy fizycznej nie zawsze było aż tak pięknie. Będąc świeżo upieczonym absolwentem szkoły podstawowej wakacje zapragnąłem spędzić pod namiotem. W związku z tak zuchwałym pomysłem moi Rodzice oddelegowali mnie do pracy. Szczegółów już nie pamiętam, ale wraz z moim przyjacielem (przyjaźń trwa nadal) mieliśmy przenieść i ułożyć w wielkiej zadaszonej drewutni drewno, tymczasem luźno gdzieś za gospodarską stodołą usypane w wielką hałdę. Prawdziwy ogrom szczap drewna. Piramida. Czerwiec. Piękny początek lata. Upał był taki, że w minutę roztapiał gumę w młodzieńczych majtach. 🙂 Siły były, bośmy już wtedy ćwiczyli sporty różne. Co z tego w taki ukrop…

owocowe zapasy na zimę

Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że owoce w przeważającej mierze są słodkie. Oprócz witamin, minerałów i przeciwutleniaczy zawierają sporą ilość wody. W upalne dni? Bezcenne. Garść truskawek lepiej się organizmowi przysłuży niźli butelka najlepszego piwa. Ale zaproponuj to robotnikowi budowlanemu… Gotów skrzywdzić. 🙂 Dwaj nastolatkowie już w okolicy południa wylali dostateczną ilość potu, aby o nawodnieniu organizmów nie móc przestać myśleć. Poprosiliśmy Panią gospodynię o jakiś napój, bo woda z wiadra już po godzinie przestała nas… kręcić. Dobrotliwa gospodyni po kwadransie wróciła z koszykiem… pomidorów. Nie wiem, jaki wyraz twarzy miałem ja, ale pamiętam zdziwiony wzrok kolegi. Jakież było kolejne nasze zdziwienie, gdy po takim poczęstunku i sił przybyło, i pragnienie ustąpiło… Wakacje były udane a humor mnie dopisuje po dziś dzień. Na upał? Pomidory! 😀

Owocowe zapasy na zimę

Na jesień, zimę i wiosnę! Kto kiedykolwiek spróbował truskawek z grudniowego importu, ten doskonale wie, o czym piszę. Chrupiące, pozbawione smaku owoce, do złudzenia kształtem przypominające nasze rodzime truskawki, nijak mają się do tych, którymi dzisiaj ja zajadam się pisząc ten artykuł. Klękajcie narody! Od lat sami mrozimy owoce, aby z ich zapasów móc korzystać w okresie posezonowej posuchy. Mrożonki można kupić, ale nic nie zastąpi zapasów poczynionych we własnym zakresie. Od wczoraj w zamrażarce upychane są truskawki. Na czereśnie też niebawem przyjdzie pora. Już się pojawiły, więc tymczasem… zajadam. 🙂

owocowe zapasy na zimę

Coroczne owocowe zapasy na zimę poczynione będą starannie, aby pośród nich nie zabrakło czarnych i czerwonych porzeczek, agrestu i malin. Oczywiście najwięcej będzie truskawek i aronii. Mam nadzieję, że i w tym roku nie zapomnimy o jagodach i jeżynach. Kompoty gotowane zimą dzięki nim smakują doskonale. Ale nie tylko one! Placek ze śliwkami kojarzy mi się z końcem wakacji i lata spędzanego na wsi. W robieniu wypieków umiejętnościami pochwalić się nie mogę, ale też nie mogę obiecać, że tu swoich sił na pewno nigdy nie spróbuję. Jeśli szukacie ciekawych przepisów na ciasta z owocami warto zajrzeć na stronę https://fajnegotowanie.pl.

Latem szukamy cienia i ochłody. Afrykańskie upały znośne są, gdyśmy na urlopie nad morzem, jeziorem lub nad rzeką. Na przykład mój sąsiad latem jeść wypieków nie lubi. A w trakcie urlopu to już w ogóle… Twierdzi, że następnego dnia źle się po nich czuje. W upały ze słodkich potraw lubi tylko te na zimno: rano worek z lodem, na obiad chłodnik, potem sernik, lody i… koniecznie wieczorem zimne nóżki. Nad morzem? Może ten sernik mu szkodzi? A może od owoców morza ma ten poranny zawrót głowy? Jak myślicie? 😉

Artykuł sponsorowany

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

szesnaście − cztery =