Mszyce i inne utrapienia

Oczekując wiosennego kwitnienia roślin spodziewamy się powrotu niezliczonej ilości mniej lub bardziej pożytecznych owadów. Tymi pożytecznymi na pewno są pszczoły. Mniej pożyteczne, z naszego punktu widzenia, są liczne larwy wszelkiego gatunku. Ich żarłoczność ogrodnikom i sadownikom co roku daje się we znaki. Wczesnowiosenne szafirki i pierwiosnki zakończyły już swój pokaz, ale tu i ówdzie w przydomowych ogródkach wiosna jeszcze kipi kolorami tulipanów. Róże po wiosennej pielęgnacji ruszyły do boju ze zdwojoną siłą, więc niebawem smakosze ich młodych pędów uwidocznią swoją obecność. Zima była sroga, ale nie na tyle i nie tak długo, aby larwy tych malutkich obżarciuchów jej nie przetrwały. Jak co roku będziemy zmagać się z atakiem mszycy. Macie jakieś swoje sposoby na mszycę? A są one naprawdę skuteczne? Może ktoś zna jakiś jeden naprawdę skuteczny środek na mszyce?

Mszyce nie z mchu i nie z paproci

Znanych i opisanych gatunków mszyc mamy prawie 5 tysięcy. W Polsce żyje mniej niż 700 gatunków, ale problem w ogrodzie i tak jest duży. Te miniaturowe pluskwiaki są dla nas utrapieniem, ale mają także swoich zagorzałych stronników. Niektórymi gatunkami mszyc zainteresowane są mrówki, które żyją z nimi w symbiozie. Biedronki też je lubią. Dlatego napisałem, że niektóre owady tylko z naszego punktu widzenia są niepożyteczne lub szkodliwe. Co do mrówek wielu ogrodników też ma swoje zastrzeżenia, ale tym razem mrówkom dam spokój. Mnie one nie przeszkadzają. Biedronka? Która? Ta za rogiem czy ta w ogrodzie? 😀

W przyrodzie wszystko ma jakiś powód istnienia. Tak więc mszyce, żywiąc się sokiem komórkowym roślin, zapewniają słodki pokarm mrówkom, ale przyczyniają się do obumierania młodych pędów wielu roślin ozdobnych. Bez rozwoju tych pędów nie pojawią się pąki, zaś bez pąków nie będzie kwiatów, bez których drzewa i krzewy nie owocują… I na tym cały problem się skupia, choć warto wspomnieć, że mszyce przyczyniają się do rozwoju chorób, grzybów, itp. Tępimy mszyce, bo ich pojawienie się nam nie przynosi żadnego pożytku. Mszyce niszczą i deformują młode pędy i listki, żerują na młodych pąkach kwiatowych… Same straty. Mszyce to szkodniki pełną gębą. 🙂

Walka z mszycami jest niezwykle trudna. Z doświadczenia wiem, że okazjonalne zmagania z mszycą zawsze skazane są na porażkę. Mszyca i tak powróci. Praktycy wiedzą, że uporanie się z tym problemem raz na zawsze nie jest możliwe. Żadne jednorazowe działanie nie poskutkuje trwałą ochroną. Musimy się liczyć z tym, że jedynym skutecznym sposobem ochrony roślin przed inwazją mszyc są cykliczne opryski – od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Chwilowy brak mszyc na pędach naszych ukochanych róż nie powinien usypiać naszej czujności. Zwalczyliśmy kolonię na wypasie, ale ta kolonia prawdopodobnie już się zasiedziała… pod krzaczkiem lub przeniosła gdzieś w pobliże. Kolonia mszyc wygląda na zbiorowisko stworzeń wybitnie niemrawych. Trzeba jednak wiedzieć, że mszyce też potrafią latać.

mszyce

REKLAMA

Z motyką na mszyce?

O tym, jak zwalczać mszyce, napiszę pewnie jeszcze nie raz, bowiem temat ten powraca wiosną niczym bumerang. Jeśli macie jakieś własne sprawdzone sposoby, podzielcie się nimi w komentarzach pod tym artykułem. Z poprzedniego tekstu dowiedzieliście się, że mszyce są w każdym ogrodzie, w każdym parku, w zaroślach, na polach i łąkach. Zwalczymy ich wysyp, ale tylko lub głównie miejscowo, doraźnie, na chwilę… Stosowanie oprysków na mszyce jest skuteczne, gdy zadziałamy w porę, czyli zanim dokonają szkód i zanim się rozmnożą. Obecność niektórych roślin pojawieniu się mszyc sprzyja. Róże, malwy, bzy, wiciokrzewy – to tylko kilka przykładów tych pospolitych.

Co robić? Trzeba rośliny starannie doglądać już od kwietnia. W tym roku chłody nie sprzyjały mszycom, więc na wysyp czekaliśmy do maja. Ubiegłoroczne opryski nie mają już znaczenia. Jeśli na pobliskich terenach nikt tego nie robił, mszyce w tym sezonie też do nas dotrą. Przybędą z ogródka sąsiada, z pobliskich zarośli, z sąsiadującej łąki lub… jakaś część populacji przetrwała w gruncie pod jakimś krzaczkiem róży, jaśminowca lub bzu… Ulubionych przez mszyce roślin nie brakuje. Gdy zaczniemy się bardziej przyglądać roślinom, znajdziemy je na wielu pobliskich krzewach i chwastach… Ale komu się będzie chciało biegać po łące z lupą… 🙂

mszyce mogą latać

Działać, ale nie szkodzić!

Aby w tej zagorzałej walce z mszycami nie zaszkodzić innym, bez których ogród nie może rozwijać się prawidłowo lub bez których wręcz nie może istnieć, wybierajmy preparaty ekologiczne, zawierające wyselekcjonowane naturalne składniki, skutecznie działające tylko na tego jednego szkodnika. Nie chcemy zabijać owadów pożytecznych, prawda? I nie chodzi tylko o bezcenne pszczoły. Ogród to nie tylko rośliny zachwycające nas w porze kwitnienia i owocowania. Piękny ogród to niezliczona ilość owadów, płazów i gadów. To także liczne ptaki i drobne zwierzęta. I ten “okropny” kret także! 🙂

Stosując preparaty do oprysków nie zapominajmy o domownikach, w tym także o naszych zwierzakach. Powinniśmy wybierać preparaty skuteczne, ale całkowicie obojętne dla pożytecznych owadów i ssaków, których zastosowanie nie wymaga środków ochrony osobistej, ani okresowego ograniczenia dostępu do terenu zwierzętom i ludziom. Takie bezpieczne preparaty stosuje się bezpośrednio na mszyce i na części roślin przez nie zaatakowane. O takim właśnie preparacie można poczytać na stronie https://www.target.com.pl/porady-i-inspiracje/poradniki/skuteczny-sposob-na-mszyce/. Odpowiednio bezpieczny środek nie zakłóci cennej równowagi biologicznej w naszym ogrodzie i jego okolicy. Jego użycie nie wymaga od nas jakichś specjalnych przygotowań ani zabiegów. Co ważne – środek nie wywołuje odporności u mszyc, więc można go bezpiecznie i skutecznie stosować przez cały sezon. To ważne!

Czujni przez cały rok

Okres występowania mszyc trwa od maja do września. Do walki wszyscy zrywamy się już w maju, jednak rzadkością jest, aby ktoś nadal stosował opryski we wrześniu czy październiku. Kilka lat temu w moim miejskim ogrodzie róże zakwitły w grudniu. 🙂 Mszyc nie zauważyłem, ale być może nie przyglądałem się zbyt bacznie. Pogoda sprzyja także szkodnikom. Tak czy owak mszyce biorą się z jaj zapłonionych jesienią! Te jaja zimują w glebie pod swoim ulubionym krzaczkiem. Reagujemy dopiero, gdy dostrzeżemy kolonię mszyc w trakcie żerowania lub zdeformowane młode pędy bądź gdy na różach pojawią się tzw. galasy. Takie podejście nie gwarantuje sukcesu, mimo zastosowania najlepszych środków. Walkę z mszycami powinniśmy toczyć od wczesnej wiosny do późnej jesieni, a gdy pogoda sprzyja – także zimą.

Mszyce nie są jedynym utrapieniem ogrodnika, ale o tym przy innej okazji. A teraz idę sprawdzić, jak się mają moje róże. Młode pędy róże mają już… duże. Po dość odważnym cięciu jest ich cała masa. Będzie dużo kwiatków. I pewnie wielkie stada mszyc też się ujawnią. 🙂

Artykuł sponsorowany

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

osiem + pięć =