Domowe nalewki – dla rozgrzewki, od podszewki

O nalewkach domowych napisałem tylko raz, ale w jednym tekście i tak zawarłem sporo informacji. Wspominałem, że do tematu wrócę. W tym roku dopadł mnie istny nalewkowy szał. Jeśli co roku ten zapał utrzymam, powstanie w piwnicy spory zapas. I o to chodzi, bo przecież domowe nalewki im starsze tym lepsze. Jeśli chcemy zrobić nalewkę półsłodką lub słodką wystarczy wzorować się na tym, co opisałem w tekście omawiającym, jak zrobić domową nalewkę z cytryńca chińskiego. Na domowe nalewki wytrawne w tym roku nie było budżetu. 🙂 Nie ma żartów! Kilkanaście litrów domowych nalewek w kilku smakach pochłonęło sporo spirytusu. Tymczasem skupiam się na tym, co już zacząłem robić. Na domowe nalewki wytrawne też przyjdzie pora.

domowe nalewki

REKLAMA

Zapasy w stylu domowym

Domowe alkohole mają swoje odwieczne miejsce wśród spiżarnianych zapasów. Nalewki traktowano jako środek zapobiegający niektórym chorobom lub łagodzący doraźnie objawy niektórych dolegliwości. Najczęściej jednak nalewki domowe były dodatkiem do posiłków, umilaczem długich zimowych wieczorów przy dworskim kominku lub podręcznym zapasem poczęstunku dla zacnych gości. Sklepów nocnych nie było. W piwniczkach i spiżarniach alkohol w różnej postaci gromadzony być musiał.

Brak własnego domowego trunku źle świadczył o gospodarzu. Co też można było sobie o takim pomyśleć: albo nie zadbał o zapasy na zimę, albo nie chce się nimi pochwalić i podzielić, albo… sam już wszystko wypił. Czyli że co? Albo leń, fajtłapa i nieudacznik, albo niegościnny chytrus i egoista, albo… zachłannik i – co najgorsze – alkoholik. Współcześnie zapasy alkoholu w domu świadczą raczej o potrzebach gospodarza a nie o jego gościnności i przezorności w tym względzie. Domowe nalewki? A nie. To co innego. 🙂

jak filtrować domowe nalewki

Domowe nalewki

W tym roku produkcję domowego wina odpuściłem. Zbyt zajęty byłem różnymi innymi sprawami, więc przegapiłem okres, w którym na rynku najwięcej zdrowych owoców krajowych. Przygotowania na rok następny jednak poczyniłem. Potrzebny sprzęt i akcesoria już mam, tak więc utrwalam tylko wiedzę i gromadzę zapał. Hm. Albo odwrotnie. 🙂

Tegoroczna jesień upływa mi pod znakiem domowych nalewek. Na domowe wino czas nadejdzie za rok. Lubię nalewki półsłodkie, więc proces ich produkcji zacząłem od wytworzenia syropu z owoców, które zasypywałem cukrem. Syrop pojawiał się dość szybko, wystarczyło poczekać 3-4 dni (naczynie zamknięte niezbyt szczelnie, pozostawione w słońcu, w cieple).

domowe nalewki

Kolejnym krokiem było zlanie uzyskanego syropu do butelek, które uzupełniłem nieco rozcieńczonym spirytusem. Spirytus 95-96% jest za mocny. Można go rozcieńczyć wodą, aby zawartość alkoholu spadła do poziomu 60-70%. Przygotowując później wersję gotową do leżakowania możemy ten poziom obniżyć do poziomu znośnego. Zamknięcie powinno być szczelne. Z tą ilością procentów zawsze mam kłopot. Liczenie, przeliczanie… Nalewka, która nie jest przeznaczona do paroletniego leżakowania nie musi mieć mocy. Jeśli chcemy na pierwszą degustację czekać rok, dwa, trzy… lata, lepiej nalewce spirytusu nie szczędzić.

Po odlaniu syropu owoce poddałem maceracji, zalewając je porcją tego rozcieńczonego spirytusu. Po upływie kilku tygodni uzyskane płyny połączyłem, zlewając je do jednej butli o poj. 3 litrów. W tej butli nalewka powinna odczekać kilkanaście dni, aby na dnie butli  osiadły drobiny pozostałe po procesie uzyskiwania syropu. Już po 1-2 dniach zaobserwujemy, że dno butelki pokrywa coraz więcej gęstego osadu. Grawitacja. Zależenie od gatunku owoców osadu może być mało lub bardzo dużo.

domowe nalewki

Na pewno dużo osadu będzie z owoców gruszki i śliwki. Zdecydowanie mniej osadu było z owoców cytryńca, aronii i żurawiny. Wymieniam akurat te owoce, ponieważ z tych właśnie owoców przygotowałem moje tegoroczne nalewki domowe. Na zdjęciu filtruję nalewkę śliwkową.

Nalewki domowe filtrujemy

Po zlaniu nalewu owoce wyciskam i wyrzucam. Owoce poddane maceracji w tej kolejności (najpierw cukier, aby uzyskać syrop, a potem nalew spirytusowy z tych owoców) raczej nie nadają się do dalszego przetwarzania czy użycia. Chyba, że ktoś ma jakieś własne pomysły lub potrzebę pieczenia ciasta akurat tego dnia. Słucham? Nie. Nie miałem. Ciast nie piekę. Nie umiem. I się wcale tego nie wstydzę! 😀

domowe nalewki

Najprostszym sposobem przefiltrowania nalewki, która odstała kilkanaście dni w dużej butli, jest użycie gazy opatrunkowej. Trzeba odwiedzić pobliską aptekę. Jedno opakowanie kosztuje kilka złotych. Zawartość można pociąć na trzy części. Filtrując nalewkę śliwkową zużyłem właśnie takie trzy części gazy (czyli jedno opakowanie). Nalewka będzie produktem końcowym, który uzyskam za rok lub nawet za dwa lata. Na tym etapie powinienem pisać o spirytusowym nalewie śliwkowym a nie o nalewce. Napisałem już, ale wyjaśniam.

domowe nalewki

Domowa filtrownia nalewek

Co potrzebujemy do przefiltrowania nalewki? Potrzebna będzie duża pusta butla, lejek, sitko, zapas gazy. Jeśli filtrujemy płyn (nalewkę) z butelki, na dnie której widzimy dużo osadu, powinniśmy przygotować pustą butlę o podobnej pojemności oraz jakieś inne naczynie, do którego wyciśniemy osad nagromadzony w gazie dłonią. Gaza traci swą przepustowość wraz z rosnącą ilością osadu. Lepiej zatem w pewnym momencie wycisnąć nagromadzony osad i płyn dłonią. Ale jeśli ktoś ma tyle czasu, aby czekać aż grawitacja… kropelka po kropelce… Bardzo proszę! 😀 Szkoda jednak – moim zdaniem – czasu.

domowe nalewki

To filtrowanie z zastosowaniem gazy opatrunkowej należy uznać z działanie wstępne. Przepuszczony przez filtr z gazy płyn na pewno będzie klarowniejszy niż był. Być może w niektórych przypadkach zabieg okaże się wystarczający, ale o tym przekonamy się za jakiś czas. Przelana do nowej butelki nalewka już za kilka dni pokaże nam, czy na dnie zacznie pojawiać się nowy osad. W przypadku śliwki i gruszki nalewkę po tygodniu przefiltrowałem ponownie. Nie dzieliłem już gazy na kilka części. Przelałem zawartość każdej butli przez filtr z kilkunastu warstw gazy.

domowe nalewki

Na powyższej fotografii widać, ile osadu pozostaje na filtrze z kilku warstw gazy opatrunkowej (tu 4 warstwy, osad śliwkowy). Do wstępnego filtrowania taka ilość warstw jest wystarczająca i – moim zdaniem – optymalna. Im więcej osadu tym przelewany płyn do nowej butli spływa wolniej. Jest trochę z tym “zabawy”. Im klarowniejszy płyn tym więcej warstw możemy zastosować. W przypadku gruszki czy śliwki należy się nastawić na kilkukrotne filtrowanie. Skuteczność tych zabiegów sprawdzi upływ czasu.

domowe nalewki - filtrowanie nalewek

Na tym etapie możemy oczyszczać gazę z osadu pod bieżącą wodą. Należy jednak zadbać, aby strumień wody wymywał osad z gazy od strony zewnętrznej (niezabrudzonej). Nie będzie takiej potrzeby, jeśli zakupimy odpowiednią ilość gazy. Do przefiltrowania trzech litrów płynu jedno opakowanie gazy opatrunkowej powinno wystarczyć, ale nie zaszkodzi, jeśli zabezpieczymy się w ilość większą.

domowe nalewki

Sezonowanie domowych nalewek

Na tę chwilę gotowa do sezonowania jest nalewka ze śliwek węgierek oraz nalewka z cytryńca z domieszką aronii. To te dwie 3-litrowe butle widoczne po prawej (zdjęcie poniżej). Nalewka z gruszek (z dodatkiem cynamonu i goździków) jest już przefiltrowana, ale muszę ją nieco rozcieńczyć, czyli zwiększyć również jej ilość. Być może dosmaczyć. Mam na to… hm… pół butelki czasu. 😀 To ta butla po lewej (poniżej). W słoju maceruje się żurawina.

domowe nalewki jak filtrować

Widoczna jest jeszcze butla największa (druga od lewej). W niej przygotowana jest mieszanka rozcieńczonego spirytusu z syropami z cytryńca, aronii oraz żurawiny. Głównym budulcem jest tu syrop z żurawiny. Taki był zamysł. Odrobina syropu z aronii pojawiła się nieco z przypadku. Syrop z cytryńca dodałem jednak już świadomie. Nalewka z samego cytryńca ma – jak dla mnie – smak i zapach zbyt egzotyczny. Jako dodatek do wielu innych smaków i zapachów sprawdza się znakomicie.

Co dalej? Uzupełnione i opisane butle wylądują w piwnicy. Powinienem o nich zapomnieć co najmniej do kolejnej jesieni, ale być może zleję nieco przed świętami dla gości na poczęstunek. W mieście, ale po gospodarsku. 🙂

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

2 × 2 =