Kociołek brudzi podczas szorowania

Witam Pana. Mam nadzieję że odczyta Pan wiadomość i na nią odpowie. Przejrzałem kilka artykułów na Pana blogu. Od 2 miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem kociołka żeliwnego – i mam pytanie, a nie mam odpowiedzi. Kociołek wypaliłem sam, szoruję wg zaleceń, ale ile bym nie szorował (bez detergentów) po użyciu, ręce mam czarne jak po dotykaniu węgla drzewnego. Kociołek żeliwny brudzi. To normalne? Tak ma być? Zastanawiam się, czy może źle wypaliłem lub może za słabo szoruję… Będę wdzięczny za odpowiedź. Adam

Pani Adamie, bywam ostatnio na tyle zajęty budową domu, że trochę mniej piszę na blogu, ale czytam wiadomości, czytam komentarze, odpowiadam i te odpowiedzi zwykle publikuję. Niestety, z przyczyn wspomnianych mam nieco publikacyjnych zaległości, ale… co się odwlecze… Zawsze proszę o okraszenie zaistniałego problemu i stawianych w korespondencji pytań zdjęciami. Proszę pstryknąć parę fotek, abym mógł zobaczyć przedmiot Pana radości i trosk. W oczekiwaniu na zdjęcia odpowiem tak:

Kociołek brudzi

REKLAMA

Czarno na białym

Nie widzę, więc nie wiem, czy, pisząc o swoim kociołku, ma Pan na myśli typowy żeliwny kociołek myśliwski, czy może jakąś inną wersję kociołka (garnka) żeliwnego, w tym także żeliwne naczynie kuchenne przez niektórych też nazywane kociołkiem żeliwnym… Najczęściej spotykany kociołek żeliwny w wersji myśliwskiej to dość ciężkie naczynie wykonane metodą odlewniczą, z charakterystycznymi nóżkami, pokrywą oraz z ramieniem dociskającym tę pokrywę za pomocą śruby. Po co śruba? Ona ma zabezpieczać kociołek, aby zawartość nie wylądowała w trawie lub ognisku. Można kociołek źle ustawić, może wydarzyć się cokolwiek… Kociołek myśliwski… A co, gdy głodny zwierz wywącha zapach jadła w lesie i zapragnie przybyć z wizytą? 😉

W warunkach ogrodowych, gdy podłoże stabilne a my na wszystko mamy baczenie, w trakcie pichcenia wystarczy przykryć garnek ciężką pokrywą. Dzięki temu możemy łatwiej kontrolować, co się w kociołku dzieje. Kociołek żeliwny, o którym myślę i piszę wzorowany jest na kociołku rzymskim. Kociołek rzymski nie jest produktem włoskim. 🙂  To rodzaj antycznej wojskowej kuchni polowej, która legionistom rzymskim służyła do przygotowywania potraw podczas licznych wypraw po ówczesnej Europie. Włoscy turyści? Bynajmniej. To był taki ówczesny polowy szybkowar. Kociołek rzymski miał krótsze nóżki i był wykonany z brązu. Żeliwo wówczas znane nie było. Oczywiście miał pokrywę, bo ona w procesie przygotowywania potraw nad ogniskiem ma spore znaczenie. O tym wiedzą ci, którzy na biwakach nad ogniskiem cokolwiek już pichcili.

Kociołek żeliwny

Dokręcanie śruby

Tak czy owak nóżki sprawiają, że mamy możliwość ustawienia kociołka na małym ognisku lub po prostu na szybkim rozpaleniu ognia pod nim. Te nóżki bywają odlane wraz z misą, mogą być dokręcane lub kociołek może być wyposażony w specjalny statyw z nóżkami i otworem na ulokowanie misy. Każda wersja ma swoich zwolenników, więc nie ma sensu wywyższać jednej ponad inną. Wielkość ma znaczenie. Duży kociołek jest ciężki, więc wymaga stabilnego podłoża. Żeliwo jest ciężkie. A kto to będzie mył? Jak to samemu przemieścić? Zakup musi być przemyślany.

Duży kociołek na duże ognisko? Hm. Wcale nie trzeba rozpalać wielkiego ogniska. Pod żeliwnym kociołkiem często sam żar wystarczy. Kulinarny sukces osiągniemy dzięki umiarowi, wytrwałości, staranności i rozsądkowi. Rozmach, brak umiaru, niedbalstwo i powierzchowność niczego dobrego nie wróżą. Jeśli się nie jest legionistą, myśliwym lub zapaleńcem, który urlopy spędza samotnie w dziczy, z czasem z tej śruby korzystać i tak przestaniemy.

Kociołek

Kociołki biwakowe

Tak więc jeśli mówimy o kociołku żeliwnym, który jest typowym naczyniem biwakowym, przeznaczonym do przygotowywania potraw w plenerze, to rzeczą normalną jest, że okopcony nad ogniskiem garnek przy każdym kontakcie ręce brudził będzie. Upaskudzimy się przed, w trakcie i po, jeśli nie zabezpieczymy dłoni rękawicami. Ostrzegam, aby nie używać rękawic ogrodowych lub jakichkolwiek innych, które w całości lub w znacznej mierze nie są wykonane z grubej skóry. Podczas mycia i szorowania można używać rękawic budowlanych, które mają skórzane dodatki, bo one dość skutecznie zabezpieczają dłonie przed otarciami. Typowe gumowe lub gumowane rękawice ogrodnicze zniszczymy w minutę. Szkoda rękawic i szkoda dłoni.

W trakcie „kociołkowania” ja zawsze używam dwóch par rękawic spawalniczych. Tak. Rękawic spawalniczych. Wie Pan, jakie to są? Jedna para rękawic jest do zdań brudnych, czyli ochraniają mi dłonie podczas przygotowywania potrawy, gdy kociołek jest na ogniu. Niekiedy trzeba go zdjąć z ognia, a dość często trzeba zajrzeć, co tam się pod pokrywką dzieje. Rękawice spawalnicze ochraniają dłonie i ręce aż po łokieć. Gdy trzeba podać potrawę biesiadnikom zakładam drugą parę, która jest… czysta, zatem i ładniejsza.

Gdy nadchodzi ten mniej przyjemny czas, czyli gdy trzeba zająć się wyszorowaniem kociołka i zakonserwowaniem go olejem, estetyka nie ma znaczenia, więc maltretuję po raz setny starą parę rękawic budowlanych. Chodzi tu tylko o osłonę dłoni przed otarciami, bo po tych wszystkich czynnościach upaskudzone są zawsze od sadzy z ogniska, brudnej wody, resztek tłuszczu , itp. To właśnie sprawia, że u części kociołkowych zapaleńców zapał stygnie. Smród, brud i szorowanie szybko zniechęca. Kupując kociołek żeliwny trzeba wiedzieć, na co się piszemy. To nie jest zabawka dla miłośników wypoczynku na Malediwach czy Bali.

Czarno to widzę…

Spokojnie. To tylko tak żartem. 🙂 Dziękuję za materiał zdjęciowy. Jak Pan widzi, odpowiedź zacząłem pisać już wcześniej. Myślę, że te informacje też mogą być przydatne. Teraz wszystko jest już jasne. Ale po kolei. Hm. Wszystko jest jasne, ale… kociołek jest i pozostanie czarny. 😀 Tak ma być. W przypadku kociołka żeliwnego sadza znakomicie zabezpiecza przed korozją. Oczywiście dotyczy to tylko powierzchni zewnętrznych, czyli tych, które z potrawą nie mają styczności. Po każdorazowym użyciu żeliwny kociołek trzeba zakonserwować. Polega to nie tylko na wyszorowaniu, wypłukaniu i naoliwieniu powierzchni wewnętrznych kociołka, ale także na wysmarowaniu olejem misy i pokrywy z zewnątrz oraz pozostałych elementów w całości.

kociołek żeliwny brudzi

Sadza i olej dobrze zakonserwuje także elementy stalowe. Kociołek takie elementy ma. Mój kociołek uchwyt pokrywy oraz łeb śruby ma wykonany z brązu. Tak sobie zażyczyłem, bo była taka możliwość. Bywają wersje kociołków z tymi elementami z mosiądzu. Ani brąz, ani mosiądz nie wymaga konserwacji. Ale oczka ramienia dociskowego, śruba dociskowa oraz śruby nóżek wykonane są ze zwykłej stali narzędziowej – i tu sadza i olej też ma właściwości konserwujące, chroniące przed korozją i niszczeniem. Niestety, sadza i olej brudzi doskonale! Można nią buty pastować. 🙂

Kociołek żeliwny brudzi?

A teraz do rzeczy. 🙂 Kupił Pan kociołek żeliwny już fabrycznie wypalony. To fabryczne wypalenie m.in. konserwuje żeliwo na czas oczekiwania na potencjalnego nabywcę – użytkownika. W gwałtownym procesie fabrycznym do kociołka przywiera dość gruba warstwa spalonego oleju. Uprzednio rozgrzany garnek najpierw w oleju jest kąpany i potem osusza się go ponownie w wysokiej temperaturze pieca. To jest proces masowy. Proszę sobie wyobrazić setki kociołków, komorę pieca, wielką wannę z olejem… Powtarzam: kupił Pan kociołek wypalony olejem, czyli – wedle producenta – w pełni gotowy do pierwszego użycia. Należało go tylko wymyć, wypłukać, zagotować coś wstępnie, aby pozbyć się jakichś nieczystości. Tyle. Tu zawsze polecam zagotowanie “zupy” z ziemniaczanych obierków. Oczywiście tego nie jemy!

kociołek żeliwny - uszkodzona powłoka

Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo ta fabryczna powłoka z fabrycznie spalonego oleju może być trwała, bo nigdy takiego kociołka nie użytkowałem. Mogę jednak snuć przypuszczenia poparte doniesieniami użytkowników. W mojej ocenie ta fabryczna powłoka jest za gruba, aby mogła być zabezpieczeniem trwałym. W trakcie intensywnego użytkowania taka skorupa musi odpaść. Prawdopodobnie już po pierwszym użyciu zacznie się proces jej łuszczenia. Długo można wyliczać czynniki sprzyjające jej degradacji, ale wystarczy uświadomić sobie, że warstwa fabrycznie spalonego oleju ma inną rozszerzalność cieplną niż żeliwo szare, do którego przylgnęła w procesie spalania. Dorzućmy do tego jakieś drobne uszkodzenia z użytkowania…

wnętrze kociołka żeliwnego

A co, jeśli od razu po zakupie przystąpił Pan do intensywnego szorowania? Poszło. Poszło szybciej. Na zdjęciach widoczne są obszary, które szorował Pan na tyle intensywnie, że doszorował się do czystego żeliwa. Widoczne na dwóch zdjęciach powyżej kolory nie oddają realiów, ale w wielu miejscach na pewno widzę gołe żeliwo szare. Przypuszczam, że widoczny obszar gołego żeliwa powiększa się z każdym kolejnym szorowaniem. Ów brud, który porównuje Pan do usmolenia się węglem drzewnym, to nic innego jak resztki startej powłoki fabrycznej. Żeliwo szare brudzi, ale zabrudzenia będą grafitowe, stalowe, szare…

Kociołek żeliwny brudzi – i co dalej?

Rada jest tylko jedna. Proponuję uszkodzoną fabryczną powłokę usunąć doszczętnie. Mam na myśli wnętrze kociołka. Prawdopodobnie resztki łuszczącej się powłoki w trakcie gotowania potraw gromadzą się na dnie kociołka, być może przenikają do potrawy… Nie chcemy tego jeść. Zewnętrzna powłoka Pana kociołka wygląda dobrze, ale – jak na mój gust – jest zbyt sucha. A gdzie olej? Prawidłowo zakonserwowany kociołek żeliwny lśni jak… Sadza z olejem brudzi, ale nikt nie mówi o zakładaniu białych rękawiczek. Brud na ręczniku po przetarciu kociołka, który wyszorowaliśmy niby do czysta, wypłukaliśmy czystą wodą, nikogo nie powinien dziwić. Na ręczniku zawsze coś pozostanie. Taka jego uroda. Uroda żeliwa.

Kociołek żeliwny, który zaimpregnujemy sami, nigdy nie będzie miał wewnątrz czarnej powłoki czy jakiejś skorupy, przypominającej spaleniznę. Może trochę na dnie, gdzie temperatura była najwyższa, pojawi się nieco przebarwień w kolorze złocistym czy brązowo-czarnym, świadczącym o intensywniejszym spaleniu oleju, ale już po pierwszym szorowaniu to zniknie. Spalamy tylko olej, który wypełni mikroskopijne pory żeliwa. Tam ta spalenizna pozostaje. I tego nie da się tak szybko usunąć szorowaniem. Szorowaniem usuwamy te zbędne resztki, które mogłyby się przedostać do potrawy. Zaimpregnowany kociołek w środku nadal będzie srebrzysto-stalowy, ale jego wnętrze będzie gładsze i będzie połyskiwało. Oczywiście będą jakieś przebarwienia, ale one niczemu nie szkodzą.

Tak więc polecam ręcznie doszorować wnętrze kociołka do czystego żeliwa lub poddać je piaskowaniu. Dopiero wtedy może Pan przeprowadzić prawidłową impregnację w ogrodzie nad ogniskiem. Ten proces opisywałem wiele razy. Jeśli coś dopowiedzieć, rozwinąć… Proszę śmiało. 🙂 Pozdrawiam serdecznie!

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

18 − 17 =