Nalewki od podszewki. Pod pierzyny? Domowa nalewka z jeżyny

Nalewki nastawiane były głównie latem i jesienią. Zapasy robimy na zimę, czyli na czas palenia w piecach i wygrzewania się pod pierzyną. Zim już właściwie nie ma, ale lato ilością owoców nadal zachęca do robienia przetworów, nastawiania wina i robienia nalewek właśnie. W piecach i kominkach palimy nadal, jednak z pierzynami raczej rozstaliśmy się na dobre. Zapasy na zimę gromadzą nie tylko wiewiórki. Domowe przetwory wróciły do łask w wielu domach. W przypadku nalewek od wiewiórek warto przejąć skłonność do zapominania. Leżakująca “zapomniana” nalewka za kilka lat zauroczy nas smakiem i aromatem. I zdrowia doda! Na wsi powiadają, że dla zdrowia dobra nalewka taka, co w piwnicy spędziła lat tyle, co piór w ogonie szpaka. 😀 Sierpień mam nalewkowy. Wśród przygotowywanych zapasów musiała znaleźć się domowa nalewka z jeżyny bezkolcowej.

jeżyna bezkolcowa

REKLAMA

Domowe nalewki owocowe

Wytrawnym nalewkarzem nie jestem. Nalewkarstwa uczę się dopiero od kilku lat. Od kilku lat, ale nie co roku. Znawcy i mistrzowie nalewek powiadają, że najlepsze nalewki to te, które mają tyle kwasowości, ile słodyczy. Znaleźć taką równowagę można jedynie przez lata prób niepozbawionych błędów. Idąc tym tropem, chcąc zrobić pyszną nalewkę owocową, idealna będzie czerwona porzeczka, agrest lub cytryniec chiński. Nalewka z czerwonej porzeczki już się robi. Wiśnie, maliny, śliwki i borówki spirytusem też już zalane. Na gruszki czas przyjdzie niebawem. Dzisiaj nalewka z jeżyny. Czy będzie pyszna? Dowiem się najwcześniej za rok. Pewne decyzje trzeba podjąć już teraz: jednorodna, wieloowocowa czy z przyprawami? Jakimi? Zaczynam od nalewów jednorodnych.

Nalewka z jeżyny

Słodkie nalewki z owoców mogą wydawać się zbyt banalne. Nalewka z wiśni może być pomylona z wiśniówką. Oczywiście można i trzeba nalewkę dosmaczyć, doprawić… Domowe nalewki idealnie nadają się do takich eksperymentów. Nad aromatem też można popracować. Ja jednak nie znalazłem w sobie tyle odwagi, aby wyjść poza krainę owoców. Stosuję dodatki, ale bez szaleństw. Bywałem nad jeziorem, ale korzeni tataraku nie przywiozłem. Mój sąsiad na pytanie, czy z nalewkami warto eksperymentować, oznajmił stanowczo, że ja mogę robić, co mnie się podoba, ale on uważa, że najlepsza jest… weselna przepalanka. Na inne nalewkowe wybryki – jego zdaniem – spirytusu szkoda. 😉

Nalewka z jeżyny

Spiritus movens

Sąsiad bywa inspirujący, ale w naszych przyśmietnikowych rozmowach wątku spirytusowego nie rozwijałem. On uważa co uważa i ja wiem swoje. Przy tak wyrobionych poglądach, przy śmietniku jest czas tylko na wymianę grzeczności i krótki dialog o… niczym:

No i patrz pan, znowu pada. – rzucił mi wczoraj na powitanie.
Popada i przestanie. – odpowiedziałem w pośpiechu.
Ale wczoraj mówili, że dzisiaj padać nie będzie. – mój śmietnikowy kompan uzupełnił informację.
Przedwczoraj mówili, że nie będzie a wczoraj cały dzień lało niczym z wiadra. – zakończyłem rozmowę, wykonując otwartą dłonią gest na pożegnanie.
Sąsiad, jak zwykle, niczym się nie przejmuje. – pokręcił głową.

Nalewka z jeżyny – jeżynówka

Krótka wymiana zdań z sąsiadem o poranku przy śmietniku rozbudza niczym dobra nalewka. 😉 W krótkiej rozmowie… hm… o niczym, potrafiłem trzymać się narzuconego wątku niczym rzep psiego ogona. Niestety, gorzej mi idzie z pisaniem. 🙂 Ciągle odbiegam od tematu. Chwila moment. O czym to ja? Aha! Domowa nalewka z jeżyny bezkolcowej. Jeżynówka. Dlaczego nalewka z jeżyny bezkolcowej a nie – dajmy na to – z jeżyny leśnej: dzikiej, tej z kolcami, porastającej przydroża, skraje lasów, zarośla, kolejowe nasypy i przydrożne rowy? Odpowiedź jest prosta: Bo jeżynę bezkolcową kupimy bez problemu, zaś po tę dziką trzeba wybrać się w plener… Smak, aromat i kolor nalewki ma znaczenie, ale te kolce… Poczekam.

Nalewka z jeżyny

Z nalewkami niby prosta sprawa… Pewien wiejski mistrz nalewkarstwa powiedział mi, że nalewka jest tym, czym pachnie opróżniona z zawartości butelka lub pusty kieliszek. Zawsze sprawdzam to, gdy przynoszę z piwnicy butelki po własnych nalewkach. Dzisiaj również odkorkowałem butelkę, poczekałem kilka minut i przytknąłem do nosa. Trzy butelki i trzy zapachy: gruszka, śliwka i cytryniec chiński. (Nalewki z cytryńca chińskiego w tym roku nie będzie.) Butelki miały etykiety, ale wilgoć sprawiła, że napisy zatarły się. Nos nie zawiódł. Przed kolejnym napełnieniem trzeba będzie ten zapach usunąć. Umyte butelki napełnione będą dopiero za kilka miesięcy. Do tego czasu wszelkie korekty w zakresie smaku i aromatu będą odbywały się w butlach o dużej pojemności.

Nalewka z jeżyny – dzikiej czy ogrodowej?

Jeżyna bezkolcowa jest dziełem człowieka. Dziko rosnąca jeżyna (najsmaczniejsza) wyposażona jest w liczne, dla człowieka upiorne, kolce. Ta z kolcami pojawia się w naszych ogrodach jako samosiejka lub przy okazji sadzenia krzewów z donic jako pasażer na gapę. Tak było w moim ogrodzie. Dzika jeżyna pojawiła się pod krzewem porzeczki opodal jeżyny bezkolcowej, którą kiedyś dostałem w prezencie od… sąsiada. Innego! Ten sąsiadem już być przestał. Moja jeżyna dzika owoców mi nie dostarczy. Kilka razy potraktowałem ją kosiarką. Kosząc trawę bywam dziki. 🙂

Nalewka z jeżyny

Ale z dzikiej jeżyny nalewkę też warto zrobić. Tymczasem muszę zadowolić się owocami jeżyny bezkolcowej. Mój bezkolcowy krzew nadal nie rodzi zbyt wielu owoców, więc posiłkowałem się jeżynami kupionymi na targowisku. Gatunków i odmian jeżyny bezkolcowej jest sporo. Owoce każdej jeżyny bezkolcowej są zdecydowanie większe od owoców jeżyny dzikiej. Prawdopodobnie kupiłem owoce jeżyny z gatunku Rubus rusticanus inermis. Kiedyś zajadałem się owocami z odmiany Jumbo. Olbrzymy jednak nie są tak słodkie i aromatyczne jak mogłoby się wydawać. Jeśli uda mi się kupić nieco owoców dzikiej, na pewno zrobię oddzielny nalew i być może wykorzystam do wzmocnienia smaku i aromatu nalewki z jeżyny bezkolcowej. Kolejna wizyta na targowisku może być zwieńczona zakupowym sukcesem.

Nalewka z jeżyny

Nalewkowych rzeczy kolej

Nie kupuję już butli ani słoików, więc do nalewów wykorzystuję to co mam. Rządzi przypadek. W tym przypadku 0,25 kg owoców jeżyny bezkolcowej zasypałem cukrem (przypadkowo ozdobnym) w słoiku z wciskaną pokrywą. Proporcje 1:1. Owoce wcześniej były oczywiście umyte pod bieżącą wodą. Gdybym robił wino, owoców bym nie mył. Po kilkunastu godzinach cukier zrobił swoje, ale soku wiele nie było. Ja też zrobiłem swoje, czyli wymęczone cukrem owoce rozgniotłem tłuczkiem do ciasta. Powstałą miazgę dopiero teraz zalałem spirytusem. Na początek spirytusu pół litra. Zawartość słoika wylądowała w butli, którą ostatecznie spirytusem uzupełniłem.

W tym roku wybrałem taki wariant. Jeśli zdobędę owoce jeżyny dzikiej, na pewno najpierw zaleję je spirytusem bez męczenia cukrem. Każdy sposób robienia nalewek jest dobry, jeśli daje dobre rezultaty. Jeszcze nie zdecydowałem, czy nalewki będą jednorodne, czy może coś z czymś połączę. To dlatego tyle tych butli z nalewem.

domowe nalewki

Do tego tematu wrócę. Zasypanie owoców cukrem i zalanie spirytusem względnie zalanie samym spirytusem, to dopiero początek drogi do uzyskania domowej nalewki. Nalewka z jeżyny też może mieć wiele postaci. Na pewno o tym napiszę, gdy nadejdzie czas eksperymentów i decyzji co do ostatecznego smaku i aromatu nalewek z teraz porobionych nalewów. Z nalewu w butli o pojemności 3 litrów można uzyskać spory zapas nalewek o nieco odmiennych smakach i aromacie.

Oddzielnym tematem będzie zawartość alkoholu. Oczywiście im bliżej 75% tym lepiej (tym dłużej może leżakować). Nigdzie nie jest napisane, że nalewka musi ciąć przełyk niczym żyletka. Z mniejszą zawartością alkoholu napój tradycyjną nalewką już nie będzie. Czy tym warto się przejmować, jeśli to tylko eksperyment, który Tobie odpowiada? Przecież w piwnicy nalewka z jeżyny o tradycyjnej mocy leżakuje od kilku lat, tyle że o tym zapomniałeś. 🙂

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

20 + osiemnaście =