Rower holenderski czy niderlandzki?

Tyle lat żyłem w rowerowej harmonii z moim domsko-męskim Victusem, że sam się mocno zdziwiłem, gdy nagle naszła mnie ochota na zmiany. Co to się porobiło? Prawdopodobnie padłem ofiarą jakiegoś marketingowego spisku. Inaczej tego nazwać nie umiem. To znaczy może i umiem, ale mnie się nie chce. 🙂 Popandemiczna potrzeba ruchu sprawiła, że na starego grata zacząłem spoglądać z pewną dozą nieufności. Uświadomiłem sobie, że ten rower użytkuję omal od dwudziestu lat. Kraksy żadnej nie przeżył, ale jego leciwy wiek widać po zużytych powłokach felg, upapranej zielonym lakierem do drewna ramie, wykwitach korozji na elementach chromowanych oraz licznych odpryskach na bagażniku. W maju przyśnił mi się rower holenderski. Uznawszy, że na zmiany czas najwyższy kupiłem aluminiowego smoka rodem z Niderlandów.

rower holenderski

REKLAMA

Rower holenderski – damski i męski

Nie stałoby się tak, gdybym nie rozpoczął intensywnych poszukiwań kilku nowych części do posiadanego staruszka. Google, Instagram, Facebook – wszędzie zaczęły mi się pokazywać głównie reklamy sklepów rowerowych. Namierzyli mnie – pomyślałem. 😀 Trudno. Świetnie. Niech im będzie. Uznałem, że może łatwiej będzie mi coś odpowiedniego znaleźć. Internetowe sklepy rowerowe i sklepy z częściami do rowerów do tej pory raczej omijałem. Tego typu zakupy wolałem robić w sklepie stacjonarnym. W moim mieście mam swój ulubiony serwis rowerowy. Coroczny przegląd łączyłem z ew. zakupem części i akcesoriów. Pandemia wszystko pozmieniała. Od wiosny 2020 roku e-shopping stał mi się bliższy. 🙂

batavus staccato royal

Kiedyś ubzdurałem sobie, że zniszczony bagażnik wymienię na jakieś nowe aluminiowe cacko, ale pandemia pomysł w głowie jakoś zatarła. Wróciłem do niego dopiero w tym roku. Im dłużej szukałem tym więcej miałem wątpliwości, czy naprawdę nadal opłaca się inwestować w rower, który najlepsze lata ma już dawno za sobą. Kiedyś nie przeszkadzało mi, że siodełko twarde, że kierownica wymusza pozycję, jakbym uczestniczył w Tour de Pologne, że dynamo stawia opór, że mokre gumy hamulców piszczą aż głowa pęka… Nie przeszkadzało mi nawet to, że mój Victus jest rowerem raczej damski niż męskim. 🙂

Rama w damskim wariancie okazała się bardzo korzystnym rozwiązaniem np. przy zatrzymywaniu się na światłach oraz w ogóle przy wsiadaniu i zsiadaniu z roweru. Rozmiar ramy ma znacznie również i w tym względzie. Rama w męskim wydaniu może zrobić krzywdę, jeśli nie uwzględnia wzrostu użytkownika. Siodełko na sztycy z amortyzatorem ogranicza możliwości regulacji wysokości. Dopasowanie do wzrostu ma znaczenie kluczowe nie tylko dla komfortu, ale i dla bezpieczeństwa użytkowania. Pamiętam, że niejeden smarkacz, z braku własnego, podkradał rower ojcu, ale wobec za dużej ramy jeździł w dziwnej pozycji kucznej, z biodrem wsuniętymi pod nią. Siodełko było zbędne. 🙂 Nie chwaląc się też tak robiłem.

rower holenderski Batavus Staccato Royal

Rower holenderski – królewski?

Gdy wreszcie postanowiłem, że w staruszka już inwestował nie będę, częściej zacząłem spoglądać na typowo męskie rowery trekingowe. Przyśnił mi się rower holenderski z najnowszych kolekcji. Dodam, że przyśnił mi się rower elektryczny. 🙂 Po zapoznaniu się z ofertą kilku sklepów z rowerami holenderskimi uznałem, że to jednak za wysoka półka cenowa. Nie, nie. Bez przesady. Jeszcze nie teraz. 🙂 Na taką wygodę za wcześnie. Co prawda poznałem możliwości rowerów elektrycznych w praktyce i szczerze wyznam, że nawet mnie się to elektryczne wsparcie spodobało, ale zdecydowałem, że dla moich potrzeb odpowiednia wersja analogowa wystarczy. Holender! Taki stary nie jestem. 😉

Trekingowy a elektryczny? Elektryczny rower miejski – to już prędzej. Ale elektrycznego nie chciałem. Przypadek sprawił, że poszukując rowerów na holenderskich stronach sklepów rowerowych, w oko wpadł mi obrazek, na którym obok siebie stały dwa srebrne rowery Batavus Staccato Royal w wersji damskiej i męskiej. Już wcześniej widziałem modele rowerów Batavus, ale na tym zdjęciu te dwa wpadły mi w oko natychmiast. Pech chciał, że to zdjęcie pochodziło z jakiegoś rowerowego bloga, na których ktoś publikuje zdjęcia rozmaitych modeli rowerów nie tylko holenderskich. A jak mnie się coś spodoba… 🙂

Batavus Staccato Royal - rower holenderski

Batavus Staccato Royal

Dlaczego ten i dlaczego właśnie taki? Bo się spodobały! To typowa miłość od pierwszego wejrzenia. Nie jestem rowerowym ekspertem. Rowerem jeżdżę od dzieciństwa. Słucham? Oj, tam.. I co z tego, że ojcu rower podkradałem. Jeżdżę rowerem od dzieciństwa – to jest wersja oficjalna. 😀 Jeśli pominiemy okres niemowlęcy, wczesnodziecięcy, zaakceptujemy fakt, że przez pewien czas właścicielem roweru był mój Ojciec oraz odejmiemy okres studiów, bez wątpienia można uznać, że rower towarzyszy mi przez całe życie. 😀 Szukając roweru dla faceta po pięćdziesiątce pojęcia nie miałem, które marki są trendy, które lepsze, które gorsze… Rower holenderski mi się przyśnił i taki chciałem sobie kupić. Rower holenderski poproszę. 🙂 Gdy ujrzałem rower holenderski Batavus Staccato w wersji Royal, po prostu się w nim zakochałem.

Batavus Staccato Royal

Ten model ma wszystko, co chciałem w swoim nowym rowerze mieć. Szybko dodam, że rower nowy nie jest. Zapewniam jednak, że wygląda i sprawuje się jak nowy. Oczywiście tu i ówdzie widać delikatne ślady użytkowania, ale te ślady zaakceptowałem, bo są niczym w porównaniu ze śladami użytkowania, które akceptujemy w używanych samochodach kupowanych za sporo większe pieniądze. Aby te ślady znaleźć, tym dwóm egzemplarzom trzeba się mocno przyjrzeć z bliska, oglądając każdy detal z każdej strony. Zakup uznaję za bardzo, bardzo udany. Rewelacja! Aktywny wypoczynek w nowej jakości…

Rower holenderski Batavus Staccato Royal w wersji męskiej kupiłem w Polsce. Jego bliźniaczą wersję damską udało mnie się namierzyć w Niderlandach. Google niekiedy się przydaje. 😉 Jak się człek uprze… Było trudno, ale jest… świetnie.  (Marcin! Jesteś KRÓLEM! Wiesz… Something like… Elvis) 🙂 W związku z tymi dwoma rowerami mam jednak pewien kłopot. Hm. Nie wiemy, czy mamy używane rowery holenderskie czy już niderlandzkie? Te egzemplarze kilka lat już mają. A Wy jak sądzicie?

 

 

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

jeden + dziewięć =