Lipcowy zdjęciowy raport ogrodowy. Róże mają kwiaty duże

Krótka wizyta w mieście sprawiła, że tego lata szał kwitnienia róż w miejskim ogródku nie uszedł mojej uwadze. Lipiec od lat spędzamy na wsi pod lasem, więc dwa krzewy róży pnącej obficie kwitnące w lipcu, cieszą zwykle oczy jedynie sąsiadów. Zdjęcie wykonane smartfonem nie oddaje rzeczywistości. W tym roku róża pnąca rozrosła się bardzo. Pomogłem jej naginając wiosną dwa długie ubiegłoroczne pędy. Z każdego wystrzeliło kilkanaście młodych łodyg, które zakwitły licznym kwieciem. Lubię róże i małe, i duże. Wiejski ogród kwiatowy bez róż nie istnieje.

wiejski ogród kwiatowy

REKLAMA

Rzekła róża do motyla…

Uwodzą kolorami nie tylko dojrzałych kwiatów, ale czarują już na etapie rozwijających się pąków. Ich uroda budzi skojarzenia, a intensywny słodki zapach rozczula… Nie ma kobiety, która, czy obdarowana nimi, czy w ich towarzystwie, nie czułaby się piękną. W bukiecie nie wymagają towarzystwa jakichkolwiek roślinnych dodatków i sztucznych ozdób. Kwiat róży jest pełen bezbrzeżnej kobiecości. To oczywiście tylko moje odczucia. Nie zamierzam bronić ich zajadle. Wiem, że najdą się i tacy, którzy kobiecość Marylin Monroe, dziewczęcość Audrey Hepburn, seksapil Sophii Loren i dzikość Brigitte Bardot dostrzegają w bukiecie… ceglanych goździków. 😉

A co rzekła róża do motyla? Chyba nic. Fraszki Jana Sztaudyngera czytałem we wczesnej młodości. Moja wczesna młodość to okres przedmaturalny. Po dziś dzień pamiętam jednak kilkanaście a wśród nich te o różach: „Fraszka jedynie wtedy spełnia swoją rolę, gdy pachnie jak róża i jak róża kole.” oraz „Jeżeli kłujesz, to rób to jak róża, co jednocześnie zapachem odurza.” Zapamiętałem też inną, ale w mojej wersji lilię zastąpiła róża. Pojęcia nie mam, dlaczego. Ważne, że zapamiętałem. Brzmiała nieco inaczej. Rzekła róża do motyla: Mistrzu, niech pan zapyla.Wersji poprawnej przytaczał nie będę, bo każdy sobie ją znajdzie bez trudu.

wiejski ogród kwiatowy

Śniadanie na werandzie

O liliach i liliowcach będzie w kolejnej ogrodowej relacji. Jak ważne jest śniadanie czuję dopiero na wsi będąc, gdy mogę je zjeść na werandzie. Wiejskie wakacyjne posiłki będą mi się przypominały przez następne miesiące. Nie tylko śniadania. Wiejskie obiady jedzone pod moimi brzozami zawsze smakują wyśmienicie. Rosół, botwinka, warzywna czy choćby banalne jajko sadzone z młodymi ziemniakami kładą na łopatki cokolwiek z wykwintnego menu nawet najlepszej restauracji. Tego się nie da przebić niczym. Truskawki, czereśnie, porzeczki, wiśnie… Jagody! Niestety, grzybów jeszcze nie ma. Ale ponieważ dzisiaj leje… Zdjęcia robiłem wczoraj. 🙂

wiejski ogród kwiatowy

Wiejski ogród kwiatowy

W połowie lipca odnoszę wrażenie, że większość moich kwiatów w tym roku jest nieco spóźniona. Nie robiłem notatek, więc nie sprawdzę tego, jednak przeglądając fotografie (zdjęcia mają datę) widzę, że w poprzednim sezonie w tych dniach ogród kwitł na całego. Róże oczywiście nie zawiodły. Ale np. floksy, malwy czy budleje dopiero się leniwie przeciągają. Przegorzan pospolity nie zawodzi. Co z innymi? Wiejski ogród kwiatowy śpi. Nie wiem, z czego to wynika. Kwiaty powinny kwitnąć już od tygodnia co najmniej. Deszcze? Chłodek? Nie wiem. Być może. Lipiec w słońce oszczędny. Póki co.

wiejski ogród kwiatowy

Na wsi kolacji nie jadam. Poobiedni czas do zmroku spędzam w ruchu będąc. Dom z drewna wymaga okresowej konserwacji. Ogród też nie lubi, gdy pozostaje choćby dzień bez właściwej troski. To ta codzienna troska (na którą mogę sobie pozwolić TYLKO w lipcu) sprawia, że odwiedzający wpadają w nieskrywany zachwyt… Pracy jest dużo i bywa męcząca, więc ten zachwyt odbieram jako nagrodę. Sam nagradzam się codziennie w każdej sekundzie pobytu tutaj. 😀 Rozmaitych zajęć jest wiele… Wiata! Od dwóch tygodni czekam na blachodachówkę. 🙁

Spis z natury

Dzisiaj postanowiłem, że mój wiejski ogród kwiatowy wreszcie zinwentaryzuję. Nie tylko kwiaty… Przez kilkanaście lat posadziłem wiele drzew, krzewów i bylin. Nie zapisywałem nazw. Pamięć zawodzi. Po latach niewiele z nich potrafię poprawnie nazwać. To będzie ciekawe zajęcie. Prawdopodobnie zajmie mi rok, ponieważ chciałbym pokazać każdą roślinę w jej najlepszym okresie. Wiele krzewów i bylin już nie kwitnie. Będę musiał poczekać do kolejnej wiosny. Pomocne może okazać się moje zdjęciowe archiwum. Wiem jednak, że wiele roślin, które rosną w moim wiejskim ogrodzie, nadal tam nie ma, a jeśli są, to nie pamiętam ich nazw. Pierwszy przykład? Róże. Rośnie tu kilkanaście krzewów różnych odmian, których nazw nie zapisałem. Będzie śledztwo…

wiejski ogród kwiatowy - róża

Róża na zdrowie

To, że owoce dzikiej róży są jadalne, wiedzą wszyscy. Wino, olej różany… Herbatki różane też zna każdy. Przyznam się, że ja nie znam różanych konfitur. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek je jadł. Co to znaczy? To znaczy, że coś muszę z tym zrobić. Róża ma szerokie zastosowanie w kuchni i w medycynie… Tymczasem nieco moich róż na obrazkach. Cudne te dziewuchy. Takie zdrowe, że aż chce się je jeść. 😉 Wiejski ogród kwiatowy musi w części choć być różany.

róża

wiejski ogród kwiatowy- róża

róża

róża

róża

róża

wiejski ogród kwiatowy - róża

róża

Róże muszę zinwentaryzować, więc tymczasem tyle. Krwawnik znamy wszyscy. Rośnie na poboczach dróg, porasta dzikie łąki, porasta skraje lasów liściastych, ale także tzw. tereny ruderalne w miastach. Spotykany przeze mnie krwawnik pospolity ma kolor biały lub żółty. Widząc odmianę w takim kolorze, nie mogłem oprzeć się pokusie… Wspominałem kiedyś, że do ogrodnika powinienem mieć zakaz wstępu. Niby pospolity, ale… pokusa była zbyt silna. Ostry? Krwisty? Czerwony. Ładny, prawda? A gdzieś widziałem odmianę różową i pomarańczową… 😀

krwawnik pospolity

Godzinny spacer po ogrodzie okazał się cennym pod wieloma względami. Poniżej widzimy liść. Liść jak liść. Podpowiem, że to liść śliwy. Kim są ci zieloni biwakowicze? Ufoludki? Hm. Gdyby latały… 🙂 To mszyce śliwowe. O mszycach i sposobach walki z nimi pisałem jakiś czas temu. Jutro koniecznie oprysk. Mam nadzieję, że nie będzie lało i że pogoda utrzyma się choć dwa dni.

mszyca śliwowa

mszyca śliwowa

Tymczasem herbatka owocowa i laptop… z przyjemnym widokiem za bramą. Jak ja ten widok lubię… 🙂

wakacje

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

dwa × 5 =