Wino do kolacji czy do kolekcji?

Mój sąsiad twierdzi, że do wina trzeba mieć zdrowie i dlatego on woli głównie inne trunki. 🙂 Sąsiad to zabawny dziwak, więc nie trzeba tych wyznań traktować poważnie. To taki dowcip, który zwykł powtarzać przy grillu, aby rozweselić gości. Powiadają, że każdy wiek ma swoje prawa, ale tu obaj zgodnie dodajemy, że w naszym wieku ma się głównie obowiązki. To one sprawiają, że – już tak na poważnie pisząc – obaj jednak wolimy wino do kolacji. Dla jasności podkreślę, że chodzi o lampkę dobrego wina do piątkowej lub sobotniej kolacji. Zgodności nie ma, jakie to wino powinno być: wytrawne, półwytrawne, półsłodkie czy słodkie? Za wytrawnym nie przepadam. Jako miłośnik wyrobów domowych wolę wino półsłodkie, bo tylko wino słodkie lub półsłodkie kojarzy mnie się z winem własnego wyrobu.

Wina sąsiada

Kilka dni temu spotkaliśmy się ze znajomymi na wspólnej biesiadzie w moim ogrodzie. Lato się kończy, więc trzeba korzystać z pogody. Poczęstowałem gości pysznymi żeberkami z kociołka. Piwo? Do żeberek? Tak. Koniecznie. Ale do żeberek. Jedno. Wtedy żeberka są naprawdę pyszne. A do picia? Ba! Głównie soczki i mineralna, ale nie obyło się bez lampki wina. Tak, tak… Wiem. Wino miało być do kolacji. Żeberka z kociołka przypadły raczej na podwieczorek. Odstępstwa bywają. Tego dnia o kolacji wszyscy zapomnieli. Nawet ci, którzy zawsze pamiętają, aby jej nie jadać. 😀

Była biesiada w ogrodzie, były żeberka z kociołka i była… degustacja win z całego świata. Skąd taki pomysł? Kto o to zadbał? To była niespodzianka przygotowana specjalnie dla mnie. Co prawda spodziewałem się wizyty sąsiada, bo przecież sam go zaprosiłem, ale nie spodziewałem się po nim takiej niespodzianki. Niespodzianką było nie tylko to, co przyniósł ze sobą, ale również to, skąd to wziął (lub raczej, gdzie to kupił). Jak dobrze wiecie, po sąsiedzie można się spodziewać wszystkiego, więc i niespodzianki też. Tak, tak… Wszystko przez sąsiada. Jego wina. 😉

wino do kolacji

REKLAMA

Wino do kolacji

Okazało się, że mój sąsiad, uchodzący za wroga nowoczesności, znalazł nowy sposób, aby swoją kolekcję win wzbogacać o kolejne pozycje. Od dawna wiem, że kolekcjonuje wina z całego świata. Nie wiem, jak radził sobie do tej pory, ale muszę wyznać, że ilekroć go odwiedziłem, zawsze zaskakiwał mnie jakimś zupełnie nowym. Tym razem musiał wyjawić tajemnicę. Degustowane produkty z jego domowej kolekcji zaciekawiły nie tylko mnie, ale także wszystkich moich gości. Wino do kolacji w postaci lampki pije większość moich znajomych. Oczywiście nie do każdej kolacji, bo też i nie codziennie kolacje w naszych domach się jada. Wspominając o kolacjach mam na myśli głównie te uroczyste.

Mój sąsiad oznajmił, że stał się subskrybentem win. Subskrypcja wina? Koniec świata – pomyślałem. Do tej pory miałem go za ekscentryka, który nie znosi internetu i wszelkich nowoczesności. Wie, że za takiego uchodzi. Szybko wyjaśnił wszystkim, że miał prawo zmienić zdanie i że pomogła mu w tym pandemia koronawirusa. Nikogo to nie zdziwiło, bo w tym czasie wygodę zakupów przez internet docenili chyba wszyscy. Tak więc i on stał się miłośnikiem zaopatrywania się we wszystko bez wychodzenia z domu. To znaczy z domu wychodzi, ale uznał, że nie chce już tracić czasu na stanie w korkach, szukanie miejsca na parkingu, na kolejki przy kasie…

winerua

Wino do kolekcji

Wino z własnej kolekcji do kolacji? O, tak! Tę kolekcję trzeba sobie jednak stworzyć. Z degustacją śpieszyć się nie musimy, bowiem wino im starsze, tym lepsze. Miłośnicy win mają swoje typy. Jeśli chodzi o mnie uwielbiam wina gruzińskie. Mam swoje ulubione wino półwytrawne. Tak. Gruzińskie wino smakuje mi nawet, jeśli jest półwytrawne. Hm. Źle napisałem. Jedno z gruzińskich win półwytrawnych bardzo mi zasmakowało. Teraz jest dobrze. Jeśli miałbym stworzyć własną kolekcję win, zacząłbym o tego wina właśnie.

Wiedziony ciekawością też szybko sprawdziłem, o co z tą subskrypcją win chodzi. Powstrzymam się od opisywania czegoś, co sami szybko możecie sprawdzić. Wyjawię tylko, że kilkoro moich znajomych tak się zapaliło do tej formy tworzenia i powiększania winiarskiej kolekcji, że subskrybentami win stali się już podczas biesiady. Wiem, że ich pierwszy zamówiony box z winem (wino subskrypcja) dotarł bez problemów. Kolejne boxy będą im dostarczane “pod drzwi” w pierwszym tygodniu każdego miesiąca.

subskrypcja wina

Wino na prezent

Kwiatki dla pani domu i butelka wina dla gospodarza? Hm. Kwiatki? Ależ owszem. Koniecznie. Ale jedno wino na prezent? Jedno wino kolekcji nie rozpocznie. Prezentem dla obojga może być box wybranych win z najlepszych europejskich bądź winnic z innych zakątków świata z win słynących. Trzy wina z najwyższej półki będą prezentem znakomitym. Polecam SUPREME BOX, czyli trzy specjalnie przygotowane wina, które były nagradzane na międzynarodowych konkursach. Te wina usatysfakcjonują nawet najbardziej wymagających.

Jeśli nie wiesz, jakie wino lubi osoba, której chcesz zrobić prezent, możesz zdać się na niespodziankę. Do win dołączone są karty informacyjne, w których zawarto także wskazówki, z jakimi daniami łączyć dane wino oraz w jaki sposób je podawać. Korkociąg też tam będzie. Supreme Box to wyjątkowy prezent na wyjątkowe okazje. Masz możliwość dołączenia kartki, listu lub nadania paczce spersonalizowanego wyglądu. Jeśli dopiero wkraczasz w świat winiarskiej przygody dobrym wyborem będzie STARTER BOX, który zawiera wina pochodzące z małych, rodzinnych winnic z całego świata. Takich win nie kupisz w supermarketach.

A co z pytaniem zawartym w tytule? Wino do kolacji czy do kolekcji? Hm. Jedno? Do kolacji. Trzy wina? Do kolekcji. Słucham? Do trzech kolacji? Trudno. Świetnie. 😀

Artykuł sponsorowany

 

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

1 × 1 =