Zupa z dyni – obiad z głowy?

Sama zupa z dyni pieczonej miłośników obfitych posiłków mięsnych raczej nie zadowoli. O tej porze roku na targowiskach dyń pełno  Pstanowiłem sprawdzić się w tym zadaniu kulinarnym. Musimy kupić dynię zwyczajną wielkości piłki do siatkówki lub do szczypiorniaka. Najlepiej jakoś tak pomiędzy, aby po oczyszczeniu było dyni 2 kg. Dynia jest rośliną jednoroczną. Przywędrowała do Europy z Ameryki, ale chyba nie wszyscy o tym wiedzą. Mój sąsiad twierdzi, że dynie znał już Piast Kołodziej. Wdałem się z nim ostatnio w krótki dyskurs, bo tym Piastem, co to ponoć dynie znał i uprawiał, mocno mnie zaskoczył. Usiłowałem przekonać, że ani dyni nie uprawiał, ani koła nie wymyślił…  choć kołodziejem był. Ale… z moim sąsiadem to ciężka sprawa.

zupa z dyni

REKLAMA

Zupa z dyni pieczonej

Na tegoroczny debiut kulinarny dynia czekała kilka tygodni. Dynię kupiłem u rolnika na targowisku. Odwiedziłem je w ramach poszukiwania karmy dla ptaków. Od kilku lat kupuję karmę dla ptaków, ale nie w sklepie zoologicznym, lecz na pobliskim targowisku. Pewnego razu odkryłem, że ziarno można kupić wprost u rolnika na targowisku właśnie. Po co przepłacać gdzie indziej? O tej porze mój ogródek miejski oblegają wróble, sikorki i kosy. Ich aktywność zaciekawia sójki, szpaki, sroki i wrony. Gdy już zrobi się naprawdę ciasno pojawiają się gołębie. A zbóje te pochłaniają karmę bardzo szybko. Gołąb miejski to egoista. 🙂 No, ale że 10kg owsa kosztuje 12 zł, więc… co im będę żałował.

Słucham? Sikorki uwielbiają słonecznik, którego kilogram w postaci niełuskanej kosztuje raptem 5 zł. Patki są zadowolone, ja jestem zadowolony, kupcy też, bo do wiosny odwiedzę ich stragany wiele razy. Okej. Wracamy z pobliskiego targowiska z siatami do domu. Zupa z dyni w głowie już kipi.

zupa z dyni

Jak wynika z podtytułu, zanim powstanie zupa, dynię należy upiec. Czy zawsze? Nie. Po prostu taki wariant tej zupy znam. Dynię najpierw trzeba pokroić i oczyścić z pestek. Zabieg ten pokazany jest na zdjęciach powyżej. Pestki podarowałem ptakom, ponieważ zawsze mam ich spory zapas. Ptaki przyjęły podarunek z radością.

Oczyszczoną i pokrojoną na mniejsze części dynię układamy na blasze piekarnika. Słucham? To będzie dyni podpiekanie. Ceregiele z pergaminem? No, jeśli stryjenka uważa… 🙂  Zupa z dyni ma być daniem szybkim, więc unikamy wszelkich zbędności, udziwnień i utrudnień. Blacha z kawałkami dyni wędruje do rozgrzanego piekarnika. Rozgrzałem piekarnik do temperatury 180-200 st. C. Podpiekałem ją 20-25 minut. Nie chcemy jej przypalić, więc tyle powinno wystarczyć.

Zupa z dyni pieczonej – składniki

Podpieczona wstępnie dynia musi ostygnąć. W tym czasie przygotowujemy inne składniki. Do zupy z dyni ponadto zużyjemy: jedną zwykłą cebulę (można zamiast cebuli pokroić por, ale tylko tę jasną część), 2 ziemniaki (średniej wielkości) i 2 ząbki czosnku (polskiego). Oczywiście ziemniaki trzeba obrać i pokroić w drobną kostkę (szybciej się ugotują). Tak samo postępujemy z cebulą. Czosnek najlepiej rozgnieść w zgniatarce, ale można też go po prostu drobniutko posiekać. Teraz wracamy do podpieczonej dyni, którą pozbawiamy skórki i kroimy na drobne kawałki.

Zupa z dyni pieczonej – przygotowanie

Ziemniaki, cebulę oraz rozgnieciony czosnek wrzucamy do garnka, w którym roztopiliśmy nieco masła. Na szczęście w lodówce było masło klarowane. Aby masło się nie paliło do smażenia używamy garnka z grubym dnem. Nie widzę przeszkód, aby zamiast masła zastosować oliwę z oliwek. Zdrowa i się nie przypali. Nie zmienia postaci zupy. 🙂

Po kilku minutach smażenia dodajemy kawałki podpieczonej dyni. Całość przyprawiamy (sól, pieprz, papryka słodka, nieco gałki muszkatołowej – wedle uznania i oczekiwanego smaku na talerzu). Mieszając trzymamy patelnię na ogniu kolejnych kilka minut.

W dalszej kolejności potrzebujemy bulion. I tu poszedłem na skróty. Kostka rosołowa bywa czasami niezastąpiona. 🙂 Zatem 2 litry wrzątku, jedna lub dwie kosteczki rosołu drobiowego… Ta-dam! Jeśli do tej pory smażyliśmy na patelni, przed dodaniem bulionu musimy przełożyć zawartość do większego garnka. Teraz możemy uzupełnić garnek przygotowanym wrzątkiem rosołowym… Przepraszam! Bulionem drobiowym. 🙂

W dużym garnku już jest bezpieczniej. Co dalej? Dalej wszystko musi się ugotować. Wszystko tzn. głównie ziemniaki. Cebula (albo por) zmiękła już na patelni. Czosnek też znikł pozostawiając smak i zapach. Podpieczona dynia też nie wymaga długiego gotowania. Tak więc kontrolujemy tylko ziemniaki. Po 15 minutach wszystko powinno być gotowe. Hm. Ugotowane. 🙂 Zupa z dyni pieczonej powinna uzyskać postać kremu. Musimy zatem zawartość garnka zmiksować. Ujednoliconą postać posmakować i ew. doprawić do oczekiwanego smaku.

Zupa z dyni pieczonej nieco na słodko

Zupę z dyni można wzbogacić na wiele sposobów. Wspomniałem na początku, że nie jestem zwolennikiem udziwniania potraw dla samego udziwniania? Niektóre dodatki jednak się sprawdzają. Tak więc przygotowaną zupę można podkręcić smakowo dodając np. nieco suszonej żurawiny. Na zdjęciu tego nie utrwaliłem, ale z powodu chwilowego braku żurawiny zadowoliłem się… rodzynkami. Też było smacznie!

Zupa z dyni wariantów może mieć sporo. Wszystko zależy od zastosowanych na odpowiednim etapie dodatków: ser żółty starty, mleczko kokosowe, imbir, sok z pomarańczy czy choćby grzanki. Ponieważ nie startuję w konkursie „dynia na 1001 sposobów” eksperymentowanie w tym względzie pozostawiam innym.

zupa z dyni pieczonej

Zupa z dyni pieczonej (właściwie to zupa krem z dyni) nie należy do moich ulubionych, mimo że smacznym daniem jest na pewno. Do szczęścia brakowało mi… sztuki mięsa. 😀 Gdym głodny szukam mięsa w każdej zupie.  Tym razem znalazłem w lodówce. No i obiad z głowy. 🙂 Smacznego!

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

dwa × 2 =